Ci, którzy jeszcze nie tak dawno namawiali do flipowania i urządzali szkolenia za kilkadziesiąt tysięcy z "flipów na pierwotnym", z "flipów na udziałach", dziś zeszli z tonu: "Rynek się przytkał. Żeby być w biznesie, trzeba mieć jaja"
- Żul pije pod sklepem i śmierdzi - objaśnia specjalista od mieszkaniowych flipów. On wie, jak takiego żula znaleźć, a potem przekonać, żeby sprzedał swoje mieszkanie. - Można na tym szybko dobrze zarobić - zapewnia.
"W rok urósł z trzech do 50 mieszkań". Tak organizatorzy flipperskich szkoleń zapraszają na słono płatne warsztaty, jak sprzedawać z imponującym zyskiem mieszkania wprost od dewelopera. I twierdzą, że jest na to dobry czas. Tymczasem Nowa Lewica wraca do pomysłu opodatkowania flipperów.
Obniżki na rynku wtórnym wcale nie są symboliczne. Jak się to przełoży na rynek pierwotny? - Deweloperzy mają z czego schodzić - przyznaje ekspert.
Jeszcze dwa miesiące temu spółka, która kupiła działkę rolną w obszarze Natura 2000, karczowała tam drzewa, wywołując alarm wśród okolicznych mieszkańców. Dziś na uwolnionym terenie sprzedaje działki rekreacyjne. Tempo zmian przypomina działania flipperów mieszkaniowych.
Czas uzdrowić rynek mieszkaniowy. Na flippingu tracą młode osoby, które realnie potrzebują mieszkań. Wyprzedzają je flipperzy, którzy dysponują gotówką. Są po prostu spekulantami, chcą na mieszkaniach zarabiać - mówili politycy lewicy zapowiadając ustawę antyflippingową.
Przecieram oczy z niedowierzaniem. W śniadaniówce TVP wystąpiła "królowa flipów stanami prawnymi" i z uśmiechem na ustach opowiadała, że "posprzątanie" mieszkania z lokatorów to zwykła praca.
Fliperzy skupują nawet najmniejsze udziały w mieszkaniach. To przywołuje najgorsze wspomnienia z całkiem nieodległej przeszłości.
Flipowanie stanem prawnym, czyli kupowanie mikroskopijnych udziałów w mieszkaniach o nieuregulowanej sytuacji prawnej, to najnowszy trend branży. O co chodzi w tym procederze - pytamy ekspertkę mieszkaniową.
Czy kryzys mieszkaniowy to dobry czas dla tzw. fliperów, którzy kupują mieszkania po to, by po szybkim remoncie sprzedać je drożej? Internet zalały reklamy szkoleń, jak zarabiać na nieruchomościowych inwestycjach. Nawet 50 tys. zł na jednym tzw. flipie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.