Do 2. w nocy w festiwalu hiphopowym na torze wyścigów konnych na Służewcu wbrew własnej woli uczestniczyli mieszkańcy bloków położonych nawet kilka kilometrów dalej. Są wściekli, że stołeczny samorząd wydał pozwolenie na głośną imprezę do 5 nad ranem w poniedziałek.
Modernizacja linii PKP za Dworcem Wschodnim coraz bardziej utrudnia życie mieszkańcom. Hałaśliwe prace trwają nawet po zmroku, do peronów idzie się w błocie, wzdłuż torów wycięto drzewa.
Tabliczki przypominające o zachowaniu ciszy nocnej pojawiły się w 26 ogródkach kawiarnianych i restauracyjnych w centrum Warszawy. - Jedni przychodzą do Śródmieścia się bawić, inni tutaj mieszkają - mówi rzecznik Śródmieścia.
Mieszkańcy Siekierek narzekają na muzykę, która latem dociera do ich okien. W lipcu cykliczna impreza techno trwała nawet do 10 rano.
Pijackie okrzyki, fetor i zniszczone samochody - to efekt codziennych imprez do białego rana w samym centrum Warszawy.
Wraz z wiosną wróciły motocykle, a z nimi bezsenne noce. - Czy naprawdę nic nie można zrobić z nocnym rykiem ich silników? - pyta Czytelniczka "Stołecznej". Wygląda na to, że można niewiele...
Hucznie zapowiadana od jesieni cisza nocna na Lotnisku Chopina zacznie obowiązywać od niedzieli razem z letnim rozkładem lotów. Przybywa tras z obu warszawskich portów.
Jak dogadujemy się w sprawie nocnego hałasu i rozrywek w mieście? - Mieszkańcy nie umieją dbać o swoje prawa, eksponować swoich problemów, uzasadniać ich. Miasto z kolei jest skupione na tym, żeby wystawiać sobie laurki. I wychodzi brak porozumienia - mówi socjolog badający miejskie konflikty.
Część klubów hałasujących nad Wisłą przestanie działać - zapowiada ratusz. Czy uda się kiedyś wypracować dobre relacje z mieszkańcami?
?Lubimy tę część miasta, dlatego szanujemy jej mieszkańców. Nie krzyczymy, nie śpiewamy 'Sto lat', bo nie wszyscy obchodzą dziś urodziny? - plakaty z takim apelem zawisną w klubach, które podpiszą kodeks dobrych praktyk
Tuż przed rozpoczęciem letniego sezonu klubowego ratusz chce przekonać właścicieli stołecznych klubów do zaakceptowania kodeksu dobrych praktyk. Wypracowane przez miasto, kluby i mieszkańców zasady mają pogodzić pragnących się bawić z tymi, którzy w nocy chcą się wyspać.
- Za jakiś czas cała Warszawa znajdować się będzie pod przezroczystą kopułą, aby nikomu nie przeszkadzać i nie epatować odgłosami życia. Będzie higienicznie i spokojnie. Będzie można wreszcie spać całą dobę - pisze Sylwia Chutnik.
Pierwszej ciepłej nocy w Pawilonach i okolicy jest prawie tak tłoczno jak podczas Euro. Nowy Świat wygląda jak wielki hangar, do którego spragniony rozrywki lud wdziera się na pierwszy wiosenny bankiet
Mieszkańcy bloków naprzeciwko toru wyścigów konnych chcą, by ulica Puławska została osłonięta ekranami akustycznymi. Po otwarciu południowej obwodnicy Warszawy hałas stał się nie do wytrzymania.
- Namawiamy do utworzenia strefy rozrywki na terenach poprzemysłowych na Żeraniu czy w Ursusie, z dala od osiedli, gdzie można by stworzyć warunki do całonocnej zabawy przy głośnej muzyce - mówi przedstawiciel Koalicji ?Ciszej, proszę?
Mieszkańcy Ursynowa mieli nadzieję, że wraz z zakończeniem remontu dłuższego pasa startowego na Okęciu będą mogli się w końcu wyspać. Nic z tego. Na lotnisku wciąż trwają prace wykończeniowe. Spokojniej ma być za dwa miesiące.
Nie wycofuję się ze słów, że gwar uliczny, to, że ludzie rozmawiają ze sobą w ogródkach kawiarnianych, śmieją się o północy, jest elementem życia miasta. Co innego wrzask. Kluby powinny jednak gości edukować, bo nikt nie chce mieć wrzeszczących ludzi pod oknem - mówi wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
Choć na Okęciu zakończył się remont dłuższego pasa, mieszkańcy Ursynowa wciąż narzekają na latające nad głowami samoloty. - Czasem muszą - mówią na lotnisku.
- Zabawa trwa do 2 czy 3 nad ranem. O tej porze nawet prowadzone normalnym głosem rozmowy, co jest oczywiście rzadkością, powodują, że staję się mimowolnym uczestnikiem tychże, co przeszkadza w normalnym śnie - pisze czytelnik Jarek.
- Przeprowadziłam się na Powiśle, myśląc naiwnie, że zaznam spokoju - pisze nasza czytelniczka narzekając na imprezy na Agrykoli.
Obserwuję z bliska pawilony przy Nowym Świecie. Dziś katowanie okolicy wystawionymi głośnikami ciągle się zdarza, ale zdecydowanie rzadziej. Sądzę, że pawilony cywilizują się dlatego, że o ciszy i hałasie w mieście mówi się i pisze. Felieton Wojciecha Tymowskiego
W artykułach autorstwa zwolenników niespania w mieście obserwuję porównania do nocnego życia w Berlinie i ponieważ od kilku lat tu mieszkam, czuję się zobowiązana do zabrania głosu - pisze nasza czytelniczka.
Na pewno nikt nie pokocha hałasu, ale można spróbować stworzyć jakieś zasady: że muzyka w knajpkach może grać dłużej, ale bez łomotu, a klienci nie wrzeszczą i nie sikają po bramach - o tym, jak pogodzić tych, którzy chcą się bawić w mieście nocą, i tych, którzy chcą się wyspać, mówi DJ Wika.
- Skuteczność zabezpieczeń regularnie podlega kontroli za pomocą aparatury pomiarowej - sonometru. Mimo użycia takich środków w wielu miejscach i wcale nierzadko dochodzi do awantur. Policja przyjeżdża zwykle bardzo szybko, najczęściej na wezwanie sąsiadów głośnego lokalu - pisze Marek Rapacki o ciszy nocnej w Paryżu.
Wynajmuje mieszkanie w samym centrum Warszawy, więc hałas nie powinien go dziwić. Ale skarży się, że po sąsiedzku muzyka dudni nawet do szóstej nad ranem.
Kibic nie powinien zagłuszać ciszy nocnej, ale hipsterski klub, gdzie dudni elektro-trash czy inna modna muzyka i uniemożliwia spanie ludziom w każdy piątek i sobotę, jest już w porządku? - pisze czytelnik "Gazety"
W dyskusji o hałasie z klubów nie chodzi tylko o społeczne zachowania, lecz także o miejsca pracy oraz wpływy do miejskiej kasy - pisze czytelnik. Inny powtarza wezwanie, by kluby się wyciszyły
W sobotnią noc przeszedłem się ?melanżowym szlakiem? po Powiślu. Chciałem się przekonać, czy coś się zmieniło w lokalach, na które skarżą się ich sąsiedzi.
- Nowi warszawiacy mówią mi, że mam się wyprowadzić ze Śródmieścia. Primo: kto moje mieszkanie kupi, secundo: na świecie rozpoczyna się walka o repopulizację śródmieść, tertio: mieszka tu też moja mama, 91 lat, sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim, z silną demencją - Ogród Saski to jedyne miejsce poza mieszkaniem, jakie rozpoznaje - pisze czytelniczka Katarzyna.
- Jaka to przyjemność nie móc usłyszeć słowa osoby siedzącej tuż obok? - pisze czytelnik Łukasz.
Wieczorami w mieszkaniu mimo zamkniętych okien był jeden wielki łomot. Nie udałoby mi się w takich warunkach uśpić dziecka. Sam też nie mógłbym zasnąć - mówi prawnik, który prowadził sprawę prof. Ewy Kuryłowicz o hałas przeciwko miastu
Jeszcze nigdy, nawet podczas Euro 2012, nie było w Warszawie tylu ogródków przy restauracjach, pubach, cukierniach czy klubokawiarniach. A sezon dopiero się rozkręca. Miasto chce na nich zarobić milion złotych
Mieszkają blisko placu Powstańców Warszawy i chcą go odzyskać dla ludzi - żeby tętnił życiem i żeby warszawiacy nie przemykali tylko tędy bokiem w drodze z Marszałkowskiej na Nowy Świat
Jeśli ktoś chce walczyć z hałasem w sądzie, musi go fachowo zmierzyć. Zasad jest cała masa. Choćby taka, żeby to była 2 lub 3 nad ranem, a miernik znajdował się 4 metry nad poziomem ulicy
W weekendowe noce tłumy ciągną przez centrum, Nowy Świat, gromadzą się wokół klubów na Powiślu i na Mazowieckiej. Ile osób mogą wchłonąć lokale na takiej Mazowieckiej? Pięć tysięcy? Sześć? A gdyby policzyć, to się okaże, że w Warszawie już kilkadziesiąt tysięcy osób wychodzi wieczorami z domów. Ta fala ciągle wzbiera.
- W spornych miejscach są prawie zawsze dzikie ryki podchmielonych lub kompletnie pijanych dzikusów, wulgarne wrzaski, sikających publicznie gdzie popadnie, wymiotujących i rzucających pojemniki po napojach gdziekolwiek - pisze mieszkaniec Śródmieścia
W czasie ciszy nocnej wybraliśmy się na spacer z decybelomierzem po Warszawie. Najgłośniej bawią się na placu Zbawiciela. Hałas był o 40 decybeli wyższy, niż dopuszczają normy. Ale najbardziej hałasował tramwaj
Kiedy my, warszawiacy, spieramy się o życie nocne miasta, Kraków ma je od dwóch dekad, bijąc przy okazji rekordy popularności wśród turystów. W centrum i na Kazimierzu setki knajp, restauracji, klubów żyją często do białego rana. Ale z okolic Rynku wyprowadziła się większość dotychczasowych mieszkańców
- To jakaś mania, rozkręcona muzyka tak, że trzeba do siebie krzyczeć. I to nie tylko w knajpach, ale w sklepach, na plaży - pisze w liście czytelniczka
Najbliższe bloki oddalone są od głównej sceny Ursynaliów o kilkadziesiąt metrów. Od popołudnia do późnej nocy od wielkiej płyty odbija się głośne: łup, łup, łup. Drżą szyby, z koszów na śmieci wysypują się butelki po piwie. I tak będzie przez trzy dni. Jedni na czas festiwalu się wyprowadzili. Inni zagryzają zęby. - Też kiedyś byłem młody. Niech się bawią - wzdychają
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.