Pociąg PKP Intercity do Warszawy ma siedem wagonów. Nasz czytelnik dziwi się, że pasażerowie tłoczą się w czterech, a trzy jadą puste. W dodatku system pokazuje, że brakuje biletów. Kolejarze zdradzają, na czym polega ta zagadka, ale czy poprawią warunki podróży?
Miały być wymarzone wakacje, a był brud, karaluchy i niekompetentna obsługa. Klienci jednego z największych biur podróży idą na wojnę z touroperatorem.
Samolot linii Ryanair dwukrotnie podchodził do lądowania w Modlinie, w końcu pilot zdecydował, że poleci na Okęcie. Po krótkim postoju na płycie Lotniska Chopina miał wracać do Modlina, ale na pokładzie wybuchł bunt wśród pasażerów.
- Istnieje specyficzny rodzaj turysty, któremu nie podoba się nic i prawdopodobnie byłby szczęśliwszy, gdyby po prostu został w domu - mówi przedstawicielka biura podróży.
Skarżą się na brud, smród, grzyb w klimatyzacji i brak atrakcji, które obiecywali organizatorzy. Ale zainteresowanie wyjazdami z biur podróży, także w wersji all inclusive, wcale nie słabnie.
PKP Intercity przyzwyczaiło pasażerów do narzekań z powodu opóźnień, przepełnionych wagonów, zepsutej klimatyzacji, burkliwych konduktorów i drożejących biletów. Dlatego wzorcowa podróż pociągiem przez pół Polski niejednego zaskoczy.
- Lato jak co roku zaskoczyło kolejarzy - mówił pół żartem, pół serio nasz czytelnik. Podróż w upale z Warszawy nad morze okazała się dla niego prawdziwą gehenną.
Nasza czytelniczka podróżuje pociągami PKP Intercity relacji Rzeszów - Bydgoszcz. - Zwykle do Warszawy jedzie się bardzo wygodnie, ale ostatnio zamiast pociągów kolejarze podstawiają autobusy i trzeba czekać na przesiadkę w Kraśniku albo w Lublinie - dziwi się pani Marzena.
Jeśli samolot spóźni się ponad 3 godziny, pasażerom należy się odszkodowanie. Ale mało kto się o nie ubiega, bo przewoźnicy stosują zniechęcające procedury. Tę biznesową niszę odkryli pośrednicy. Niektórzy po klientów przychodzą wprost na lotnisko.
Pan Tomasz został zaproszony przez celnika na szczegółową kontrolę. Po jej zakończeniu okazało się, że zniknął jego plecak z pieniędzmi, dokumentami i lekami.
Około 200 osób, które wykupiły wczasy w Egipcie, utknęło na Lotnisku Chopina w Warszawie. Na samolot czekają już 30 godzin. - Jesteśmy wykończeni. Dostajemy tylko kolejne SMS-y z informacjami, że lot jest przesunięty - mówią.
Samolot lecący do Grecji musiał wrócić do Warszawy na Lotnisko Chopina. Lądowanie, według rzecznika LOT, miało się odbyć "w normalnym trybie", a powodem była "usterka techniczna".
Pociąg opóźniony o ponad 80 minut, ale PKP nie wypłaci pasażerowi odszkodowania. Bo kolejarze wykonali pewne, korzystne dla siebie, obliczenia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.