Starszą kobietę sfilmowały opiekunki z Domu Pomocy Społecznej w Pułtusku. Wpadły, bo partner jednej z nich udostępnił nagranie w internecie.
Dom Pomocy Społecznej "Budowlani" musi się tłumaczyć przed urzędnikami z nieprawidłowości, jakie ujawniła "Wyborcza". Na liście przewin kierownictwa są kradzieże, mobbing, molestowanie seksualne i malwersacje finansowe.
- Gdy opiekunka wiezie ją wózkiem na obiad, specjalnie zahacza o framugi drzwi, o ściany, żeby sprawić jej ból. Anielka mówi jej, że to boli, ale opiekunka tylko prze mocniej - opowiada pensjonariusz DPS-u
- Niewłaściwe traktowanie osób z niepełnosprawnością intelektualną, przechodzące w przemoc, jest w Polsce powszechne i można je nazwać systemowym - alarmują specjaliści z porozumienia Autyzm-Polska. Proponują, żeby tworzyć dla nich małe wspólnoty domowe.
Płyną kolejne skargi do Ministerstwa Zdrowia w sprawie Domu Lekarza Seniora, gdzie pod koniec roku zmarło dziesięcioro mieszkańców. Świadkowie opowiadają, że COVID-19 tylko spotęgował trwający wcześniej kryzys w zarządzaniu placówką. Opisują dużą rotację i braki kadrowe, zaniedbywanie podopiecznych i krzyki szefowej.
Gdy do Domu Lekarza Seniora dotarł COVID-19, umarło 10 osób. Emerytowani medycy nie mieli lekarza, brakowało pielęgniarek i opiekunów.
W Szpitalu Czerniakowskim doszło do smutnej pomyłki. Lekarz wystawił na złe nazwisko akt zgonu zmarłej z powodu COVID-19 mieszkance domu opieki. Jej rodzina poinformowała, że ta osoba żyje, a zmarłą była inna kobieta.
Dlaczego nie możemy odwiedzić chorych bliskich z zachowaniem reżimu sanitarnego i na świeżym powietrzu? Oni dodatkowo walczą teraz z tęsknotą, samotnością. I gasną - mówi córka podopiecznej domu pomocy społecznej. We wszystkich takich placówkach obowiązuje zakaz odwiedzin. Problemem jest też wyjście na spacer czy do ogrodu.
- Wielokrotnie zwracałam się do wojewody z prośbą o przewiezienie zakażonych pacjentów do szpitala. Nie dostałam żadnej odpowiedzi - mówi dyrektorka zakładu przy Bobrowieckiej. Obecnie chorymi opiekuje się tu personel bez wykształcenia medycznego.
- Sytuacja w zakładzie opiekuńczo-leczniczym przy Bobrowieckiej nadal jest trudna. W czwartek z nakazu wojewody do pracy stawiła się co prawda nowa pielęgniarka, ale tylko ona jedna. Pomagają za to ochotnicy, wśród nich student medycyny - informuje prezes fundacji, która prowadzi placówkę.
- Moja żona pracuje z chorymi czwartą dobę, po 16 - 17 godzin, z krótką przerwą na sen. Tak nie może być, przecież ona nie wytrzyma, została postawiona pod ścianą - alarmuje mąż pielęgniarki, która z polecenia wojewody została skierowana do DPS-u przy ul Bobrowieckiej w Warszawie.
Poważnie chory mężczyzna mieszka w przyczepie kempingowej na Targówku. Musi się wyprowadzić, bo nie ma tam warunków do zmiany worków stomijnych. Dzielnicowy ośrodek pomocy społecznej wysłał go do sióstr zakonnych, gdzie musiałby podporządkować się klasztornemu rygorowi
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.