Nie możemy w nieskończoność cenami bić się o kadrę. Jeśli koszty pracy będą rosły, a już nierzadko wynoszą 65-70 proc. wszystkich, to skąd brać na inne wydatki? Na pensje personelu niemedycznego, utrzymanie budynków, sprzętu, opłaty za media? - zastanawia się Renata Kaznowska, zastępczyni prezydenta Warszawy.
- Nie chciałbym, żeby pielęgniarka, która pracowała całą noc i po takiej nocy poszła do kolejnej pracy, opiekowała się mną, gdy będę pacjentem - przyznaje student ostatniego roku pielęgniarstwa.
Dyrektorzy szpitali i stołeczni urzędnicy nie mogą się połapać, jak Narodowy Fundusz Zdrowia dzieli pieniądze na podwyżki. Najpierw wprowadzono nowe pensje, potem szpitale dowiedziały się, o ile pieniędzy więcej dostaną. Nadal jest ich za mało.
Protest, który 23 maja o godz. 11 rozpocznie się pod Sejmem, organizuje Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. - Nie godzimy się na degradację, dyskryminację i brak należnych podwyżek - mówią.
- Lubię swoją pracę, ale czasem myślę, że w Lidlu miałabym lepiej. Pensja porównywalna i wolne niedziele - mówią pielęgniarki, które zebrały się pod Sejmem walczyć o lepsze warunki pracy.
- Jeśli kogoś stać na operację prywatnie, to świetnie, ale gdy leczysz się komercyjnie i tak trafiasz do publicznego szpitala, bo jednak prywatny koszt operacji cię przerasta - mówi pielęgniarz Gilbert Kolbe, który mimo pracy w sektorze prywatnej ochrony zdrowia chce to robić w publicznej.
Białe miasteczko w Warszawie. - Nie odejdziemy stąd. Zaostrzamy protest - ogłosił rzecznik białego miasteczka. Medycy mają rozmawiać z ministrem we wtorek i czwartek. To rozmowy ostatniej szansy.
Protest medyków. Tomasz, ratownik medyczny z Opolszczyzny, przywiózł "jedzenie jak dla kosmonautów". Ale od czterech dni nie musiał korzystać z zapasów. - Ktoś przyniósł wędzone ryby i ser, ktoś inny ciasta. Ludzie nas bardzo wspierają, rozmawiają z nami, a my im chętnie opowiadamy, jak działa cała ochrona zdrowia - mówi.
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy, który organizuje w sobotę, 11 września, protest pracowników ochrony zdrowia, przekonuje, że protestu na taką skalę jeszcze nie było. Zapowiadane "białe miasteczko" ma stać, aż politycy spełnią ich postulaty.
Lekarzom i pielęgniarkom, którzy w ostatnich miesiącach zarabiali dodatkowe sto procent pensji, trudno jest wrócić do przedcovidowych zarobków. W niektórych szpitalach zaczyna brakować pielęgniarek.
W Warszawie protestuje personel m.in. Instytutu Kardiologii i Geriatrii czy Szpitala Czerniakowskiego. To strajk ostrzegawczy, potrwa dwie godziny.
Jeśli wiemy, że dziecko umiera, to staramy się, żeby dostęp rodziców był bardziej elastyczny niż na co dzień. Myślę, że dziecko mimo wszystko czuje, czy mama jest obok, czy nie - mówi pielęgniarka z dziecięcego oddziału intensywnej terapii.
- Idę korytarzem i widzę zmęczone twarze. My już prawie cały rok tak pracujemy - na progu trzeciej fali pandemii koronawirusa w Polsce mówi dyrektorka szpitala zakaźnego w Warszawie.
Czy jest już tak źle jak w czasie drugiej fali pandemii? Niektórzy mówią, że jest gorzej. A nawet jeśli łóżko dla zakażonych pacjentów w szpitalu się znajdzie, coraz więcej jest wątpliwości, czy będzie komu przy nich pracować.
Czy skąpo ubrana blondynka w białym kitlu na etykiecie piwa krzywdzi wizerunek pielęgniarek? Zdaniem Komisji Etyki Reklamy tak. Zdaniem właściciela browaru - nie. - Mojej cioci, pielęgniarce i jednocześnie zakonnicy, się podoba - mówi.
Pielęgniarka pracowała na pierwszej linii frontu walki z pandemią, w Izbie Przyjęć Szpitala Grochowskiego - podaje Warszawska Izba Pielęgniarek i Położnych. Zmarła po ciężkim przebiegu COVID-19.
Sprzedawca zabronił wejść do sklepu, ogrodnik nie chciał przyjechać, ktoś pomalował samochód sprayem albo przebił opony - skarżą się przedstawiciele zawodów medycznych. Z powodu pandemii narzekają na niechęć i akty agresji ze strony innych ludzi.
Nowy kryzys w ośrodku Caritas na Krakowskim Przedmieściu. W weekend zmarły dwie pacjentki, jedna jest w stanie bardzo ciężkim. Na COVID-19 choruje pielęgniarka, która osiem dni z rzędu pracowała na oddziale, gdzie pojawił się koronawirus. Jest w szpitalu.
W pojemniku resztka płynu do dezynfekcji, bo za dużo schodzi, więc oddziałowa nie wydała. Ochraniacze na buty z worków na śmieci, maseczki jeszcze z czasów ptasiej grypy. Pielęgniarki i pielęgniarze opowiadają nam o swojej pracy.
Kilkadziesiąt miejsc w schroniskach młodzieżowych miasto przeznacza na miejsca odbywania kwarantanny przez pracowników służby zdrowia. Ci, którzy nie muszą poddać się izolacji, ale nie chcą ryzykować zdrowia rodziny, też mogą skorzystać z noclegów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.