Prawie sześć godzin zeznawal przed śródmiejskim sądem Jan B., kierowca furgonetki fundacji Pro - Prawo do Życia, która została zaatakowana przez grupę osób w czerwcu 2020 r. Tak długie zeznanie to ewenement. Na ogół nawet oskarżeni w procesach o zabójstwo nie zeznają tak długo.
Prezydent Rafał Trzaskowski nie dał zgody na furgonetkę Fundacji Pro-Prawo do Życia obok urzędu miasta. Wyposażona w plakaty i megafony ma być częścią akcji informacyjnej "na temat tzw. edukacji seksualnej oraz konsekwencji homoseksualnego stylu życia". Fundacja wygrała w sądzie.
W czwartek na Mokotowie młody mężczyzna uszkodził szybę furgonetki fundacji Pro-Prawo do życia słynącej z drastycznych i homofobicznych treści.
Zaczął się proces kierowcy furgonetki z homofobicznymi hasłami. Jego samochód w kwietniu zeszłego roku został zatrzymany na Ursynowie. Mężczyzna oskarżony jest o zakłócanie spokoju i rozgłaszanie treści wywołujących zgorszenie.
Pełnomocnik fundacji Pro-Prawo do Życia, która w całej Polsce wystawia furgonetki przeciw "lobby LGBT", wnioskuje do prokuratury o zaostrzenie zarzutów dla Margot, aktywistki kolektywu Stop Bzdurom, po ataku na jeden z samochodów.
"Rozpoznanie bojem" - tak należałoby opisać strategię, którą Fundacja Pro-Prawo do Życia zastosowała, inaugurując trasę furgonetki anty-LGBT po Poznaniu. Tam urząd miasta mógł nie zgodzić się na furgonetki. A w Warszawie?
Kasia i Sylwia w piątkowe popołudnie na ul. Marszałkowskiej zatrzymały swój samochód przed ciężarówką anty-LGBT. Uczestniczki zostały zabrane do policyjnego radiowozu
Przechodnie blokowali furgonetkę na skrzyżowaniu ul. Francuskiej i Lipskiej przez ok. 20 minut. Po tym czasie jej przejazd umożliwiła policja.
Przejeżdżająca aleją KEN furgonetka łącząca edukację seksualną z pedofilią została zablokowana na ulicy przez jadącego przed nią kierowcę.
- Po ulicach Warszawy jeździ samochód i nadaje przez megafon komunikat podobny w formie do tego nadawanego przez policję. Tyle że szerzy nienawiść - skarży się nasz czytelnik.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.