Prezydent Rafał Trzaskowski nie dał zgody na furgonetkę Fundacji Pro-Prawo do Życia obok urzędu miasta. Wyposażona w plakaty i megafony ma być częścią akcji informacyjnej "na temat tzw. edukacji seksualnej oraz konsekwencji homoseksualnego stylu życia". Fundacja wygrała w sądzie.
Po raz kolejny warszawska prokuratura zajmuje się sprawą napaści na kierowcę furgonetki antyaborcyjnej Fundacji Pro-Prawo do Życia. Zarzuty przedstawiono młodemu mężczyźnie.
Jan B., kierowca antyaborcyjnej furgonetki, usłyszał wyrok w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa. Mężczyzna został skazany za naruszenie zakazu używania urządzeń nagłaśniających. Sąd nie dopatrzył się jednak zakłócania porządku publicznego.
Zakaz furgonetek antyaborcyjnych w Warszawie. Prokuratura wysłała do wojewody mazowieckiego wniosek o unieważnienie uchwały Rady Warszawy, która zakazuje poruszania się po mieście pojazdom z hasłami homofobicznymi i antyaborcyjnymi.
W nocy z 23 na 24 kwietnia spłonęła furgonetka antyaborcyjna, która stała przed Szpitalem Bielańskim. Sprawę bada policja.
Dziewięcioro aktywistów zatrzymało na środku ul. Marszałkowskiej bus antyaborcyjny. Policja skierowała do sądu wnioski o ich ukaranie. A bus? - Pojechał dalej, bo ma prawo jeździć - mówi rzecznik policji.
Warszawscy działacze Partii Razem uznali, że władze stolicy są zbyt opieszałe w walce z furgonetkami antyaborcyjnymi. - Jeżeli wojewoda uzna, że jesteśmy władni coś z nimi zrobić, to ja się tylko ucieszę - odpowiada przewodnicząca Rady Warszawy z KO.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.