Oskarżony między innymi o narażanie życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób oraz kierowanie grupą przestępczą Jan S. usłyszał wyrok w procesie trwającym od marca 2021 r. Choć obrona wnosiła o uniewinnienie, został skazany na więzienie i grzywnę.
Marihuana i mefedron leżały w salonie 24-letniego mężczyzny w lokalu przy Al. Jana Pawła II. Woń narkotyków unosiła się po całym bloku.
Jan S. jest oskarżony między innymi o narażanie życia i zdrowia ponad 16 tysięcy osób, z których pięć zmarło. Nie przyznał się do winy.
Zdaniem śledczych Jan S., nazwany Królem Dopalaczy, oferował 100 tys. zł za zabójstwo Zbigniewa Ziobry. Do sądu okręgowego właśnie wpłynął akt oskarżenia.
"Witaj, przy takiej ilości cena to 12 zł za gram. Przesyłka będzie u ciebie w cztery dni". To odpowiedź na zamówienie trzech kilogramów środków psychoaktywnych ze sklepu internetowego, który prowadził Jan S. Biznes króla dopalaczy wciąż działa, choć 29-latek od dwóch miesięcy jest w areszcie.
Jeszcze przed zatrzymaniem Jana S. przez policję, prokuratura skierowała akty oskarżenia przeciwko 71 jego współpracownikom. "Królowi dopalaczy" przedstawiła 12 zarzutów. Na proces poczeka w areszcie.
Poszukiwany był dwoma listami gończymi, dwoma europejskimi nakazami aresztowania oraz czerwoną notą Interpolu. Wpadł w piątek wieczorem w Milanówku. Ma odpowiedzieć za narażenie na śmierć 16 tys. ludzi.
Policjanci z Opola mają walizkę narkotykową, w Mysłowicach po przedawkowaniu jest zniżka na pogrzeb, a w Wiedniu działają punkty, w których sprawdza się skład własnych narkotyków.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.