Długi warszawskich szpitali przekroczyły 1,5 mld zł. Największe ma Centrum Zdrowia Dziecka.
Ponad 8 mln zł na remonty i zakup sprzętu dostaną z budżetu województwa szpitale w Warszawie i okolicach.
- Ten wyrok to dla mnie olbrzymie rozczarowanie - mówiła wczoraj w sądzie mama trzyletniego Jasia, który ponad siedem lat temu zmarł na sepsę. Lekarze odsyłali go z jednego szpitala do drugiego.
Sąd odwoławczy utrzymał dziś w mocy wyrok w sprawie sześciorga lekarzy oskarżonych o błędy popełnione w trakcie leczenia. Nie orzekł jednak, jak chcieli oskarżyciele, zakazu wykonywania zawodu lekarza.
100 pielęgniarek z warszawskich szpitali zebrało się wieczorem na Polu Mokotowskim od strony ul. Żwirki i Wigury. Solidaryzują się z koleżankami z CZD.
Dziecko idzie do gabinetu po śladach lwa lub królika. Tak jest w nowej izbie przyjęć kliniki uniwersyteckiej na tyłach ul. Banacha. Zaczęła działać w pomieszczeniach, gdzie w przyszłości znajdzie się Szpitalny Oddział Ratunkowy. Nie można go uruchomić, bo brakuje specjalistów, którzy zajmowaliby się dziećmi z wypadków komunikacyjnych.
Do jesieni w Sokołowie Podlaskim ma zacząć działać nowa baza Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. To ważne, bo dzięki temu pacjenci z poważnymi urazami z wypadków drogowych, osoby z udarem lub zawałem serca szybciej trafią do szpitali, głównie w Warszawie.
Mamy szczyt zachorowań wśród dzieci. Na wizytę u lekarza na pediatrycznym szpitalnym oddziale ratunkowym czeka się nawet siedem godzin! W warszawskich lecznicach brakuje miejsc, więc dzieci są wysyłane np. do Wołomina czy Sochaczewa.
W 12 szpitalach na Mazowszu woda będzie podgrzewana dzięki energii słonecznej. - Nasze szpitale mają szanse zostać liderami ekologicznych inwestycji - zachwala marszałek Adam Struzik.
- Nie odejdziemy od łóżek, ale na znak protestu pielęgniarki przyjdą w czerni - mówi Longina Kaczmarska, szefowa regionu Okręgowego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Cztery godziny czekała kobieta z małym dzieckiem na przyjęcie do lekarza w szpitalu przy Litewskiej. Inne izby przyjęć też pękają w szwach. Lekarze: - U dzieci jest epidemia chorób górnych dróg oddechowych.
Nie ma gdzie szukać pomocy dla dzieci ze złamanymi nosami i bólami uszu. Ostre dyżury laryngologiczne zlikwidowano, bo NFZ nie chciał za nie płacić. A nas odsyłają od szpitala do szpitala - skarżą się rodzice maluchów
Nagle we wtorek dyrekcja szpitala przy Niekłańskiej poinformowała panią ordynator, że to ostatni jej dzień w pracy i w trzy godziny ma przekazać oddział. W ciągu dwóch tygodni z oddziału odejdzie reszta pediatrów. - Wszystko jest pod kontrolą - twierdzi dyrekcja szpitala.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.