Jedyne na Mazowszu Centrum Urazowe dla Dzieci ma powstać w szpitalu przy Żwirki i Wigury w Warszawie. Tu mają być przewożeni mali pacjenci z rozległymi obrażeniami, np. ofiary wypadków.
Dziecko idzie do gabinetu po śladach lwa lub królika. Tak jest w nowej izbie przyjęć kliniki uniwersyteckiej na tyłach ul. Banacha. Zaczęła działać w pomieszczeniach, gdzie w przyszłości znajdzie się Szpitalny Oddział Ratunkowy. Nie można go uruchomić, bo brakuje specjalistów, którzy zajmowaliby się dziećmi z wypadków komunikacyjnych.
Prokuratura bada sprawę śmierci 1,5-rocznego dziecka, które zmarło w wyniku powikłań po ospie. Konsultantka krajowa ds. pediatrii twierdzi, że dziecko zostało zarażone na "ospa party". Dyrekcja szpitala i prokuratura nie mają informacji, że dziecko zostało celowo zarażone.
Mamy szczyt zachorowań wśród dzieci. Na wizytę u lekarza na pediatrycznym szpitalnym oddziale ratunkowym czeka się nawet siedem godzin! W warszawskich lecznicach brakuje miejsc, więc dzieci są wysyłane np. do Wołomina czy Sochaczewa.
Rozcięta głowa, uraz oka, wielogodzinne wymioty, które mogą grozić odwodnieniem - w nagłych sprawach z dzieckiem trzeba szukać pomocy w szpitalu pediatrycznym.
We wrześniu ma zacząć działać szpital dla dzieci przy ul. Żwirki i Wigury. W wakacje zostaną tam przeniesione dwa szpitale z Litewskiej i Działdowskiej. Pomyślano o rodzicach: będą kanapy i pokoje socjalne dla opiekunów, a w każdej klinice sala zabaw.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.