Na falenickim osiedlu Aleksandrów przerwy w dostawach prądu to niemal codzienność. Strzelająca linia energetyczna także. - Zastanawiałem się, gdzie my żyjemy. Bo chyba nie w europejskiej stolicy - mówi jeden z mieszkańców.
W nocy z 15 na 16 lutego antyunijny baner koło dworca Warszawa Centralna, sugerujący, że za podwyżki cen prądu w Polsce odpowiada Unia Europejska, został poprawiony przez aktywistów klimatycznych. Przypomnieli, że za wzrost cen odpowiada polityka rządu i przywiązanie do węgla jako źródła energii.
Szef warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej" może bez obaw chlapać klejem po historycznych tablicach pamięci w stolicy i jeszcze chwalić się tym w internecie. Policja go nie niepokoi, a za wyrządzone szkody zapłacą klienci państwowego koncernu Polska Grupa Energetyczna SA.
"Poświęcenie to wielka energia" - takim hasłem spółka opatrzyła plakat przedstawiający postać powstańca warszawskiego z karabinem w rękach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.