Andrzej Tomczak, przed "dobrą zmianą" wieloletni współpracownik TVP, dostał 10 tys. zł kary od sanepidu po tym, jak w maju 2020 r. poszedł zobaczyć warszawski protest przedsiębiorców. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie karę unieważnił.
Komenda Stołeczna Policji przesłała do biura Rzecznika Praw Obywatelskich odpowiedź na pismo w sprawie mojego zatrzymania. Wynika z niej, że czynności wobec mnie rozpoczęły się na godzinę przed zatrzymaniem i miałem czas na wyjaśnienia. To nieprawda.
Podczas protestu przedsiębiorców w Warszawie policja zatrzymała i wywiozła do Grodziska Mazowieckiego wieloletniego współpracownika TVP, który chciał przyjrzeć się protestowi z bliska. Skończył w kajdankach, a teraz ma zapłacić 10 tys. zł kary.
- Ja jestem dziennikarzem, wie pan? - mówię do policjanta. Potwierdza. - To nie szkodzi - mówi. I zamykają się drzwi policyjnej furgonetki. - Ale przecież mogło być gorzej. Przynajmniej nie dostałem pałą - myślę po kilku godzinach od tej akcji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.