Od dwóch tygodni na ulicach Warszawy coraz częściej można znaleźć martwe ptaki. Wciąż nie wiadomo, z jakiego powodu umierają, a mieszkańcy są coraz bardziej zaniepokojeni widokiem padniętych zwierząt.
- Wrona nie atakuje z zaskoczenia, zawsze wysyła czytelne sygnały. Tylko że ludzie je ignorują, bo wielu nie wie, jak postępować z ptakami albo się ich boi - mówi kierowniczka Ptasiego Azylu przy zoo. I tłumaczy, dlaczego warszawiacy powinni raczej się cieszyć, że wiosną mają problemy z wronami.
Ciągną ludzi za włosy i próbują porwać małe psy. Akty agresji wron w Warszawie budzą grozę, ale mają się niebawem skończyć.
Agresywne wrony zakłócają spokój mieszkańcom Ursynowa. Czepiają się włosów i nie dają się odgonić. Eksperci przyrody zalecają zmianę trasy spacerów i odradzają walkę z ptakami za pomocą toreb czy parasolek.
Poruszenie na Żoliborzu. Mieszkańcy na lokalnym forum ostrzegają przed wronami atakującymi ludzi i psy. Ekspert tłumaczy, dlaczego ptaki stały się agresywne.
To niewiarygodne, jak dużo można zrobić dziobem. Codziennie tuż za moim oknem pokazują to dwie wrony. Zaskoczyły mnie. Aż musiałem je nagrać.
- Ptaki robią się coraz bardziej bezczelne. Atakują nawet dorosłych mężczyzn. Ofiarą padł już chyba każdy z moich sąsiadów. Ja sama też zostałam zraniona - opowiada nasza czytelniczka Magdalena Budzyńska.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.