Raz chciał mi skręcić kark, ale uratował mnie sąsiad. Drugim razem próbował mnie zastrzelić , ale nabój mu nie wypalił. Kiedy skatowana mama dzwoniła na milicję, usłyszała, że służby nie zajmują się sprawami rodzinnymi - wspomina Damian Maliszewski.
Swój jednoosobowy protest zaczęła w poniedziałek. Wracając z dziećmi, zaszła pod Ministerstwo Sprawiedliwości i na białej kartce napisała kredkami: "Bił, bił, aż zabił"
Około tysiąca osób przeszło ulicami Warszawy w 13. Marszu dla Życia i Rodziny. Na tabliczkach mieli wypisane hasła: "Polska bez aborcji", "Uratujmy nasze dzieci", "Małżeństwo tylko między kobietą i mężczyzną" czy "Ratujmy rodzinę w ostatnią godzinę".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.