Centrum Rozrywki HulaKula na Żeraniu od miesięcy nie płaci pracownikom, oszukani odchodzą, na ich miejsce klub zatrudnia następnych. Teraz w centrum uwagi znaleźli się cudzoziemcy. Co się tam dzieje?
Gdy Swietłana [imię zmienione - red.] z Ukrainy po dwóch miesiącach pracy jako pomoc kuchenna w Centrum Rozrywki HulaKula, upomniała się o zaległą wypłatę, od kierownictwa klubu dostała do podpisania dokumenty. Od razu zaniosła je do znajomego prawnika, który doradził jej, żeby nic nie podpisywała. - Wcześniej żadnej umowy nie było. Powiedzieli, że albo to podpiszę, albo mogę zapomnieć o pieniądzach - mówi 50-latka.
Umowa, którą kierownictwo klubu podsunęło do podpisu kobiecie, zawierała klauzulę, która zobowiązuje pracownika do zapłaty kary w wysokości 500 zł. Jeśli okres pracy nie przekroczy trzech miesięcy. "Dotyczy obcokrajowców" - czytamy w dokumencie. Ale wcześniej żadnych pieniędzy jej nie wypłacili, dlatego kobieta chciała się zwolnić i odzyskać pieniądze. Firma w dokumencie ujmuje to w ten sposób, że to zwrot kosztów zatrudnienia pracownika.
Wszystkie komentarze
w dudzie, jak większość instytucji tego państwa.
Czytałeś tekst|?
W PIPIE
> PIP może zamknąć firmę wyłącznie w przypadku stwierdzenia, że stan
> bezpieczeństwa i higieny pracy zagraża życiu lub zdrowiu pracowników.
I tyle PIP może.
Takie mamy prawo...
Zdecydowanie wstyd.