- To jest praca, którą albo kochasz, albo nienawidzisz. Nie ma opcji pośredniej - opowiada Kamil, który od roku pracuje jako sprzedawca kawy, herbaty i przekąsek w pociągach.
Jak się nie podoba, to na piechotę! Tak można by podsumować reakcję PKP Intercity na krytykę nowych zasad podróżowania. Przewoźnik wymaga dodatkowo płatnych miejscówek na miejsca, których nie ma. I nawet konduktorzy pukają się w głowę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.