Na Pradze-Północ ponad 50 kamienic można by przyłączyć do miejskiej sieci ciepłowniczej. Spełniają warunki techniczne, ślimaczy się jednak badanie kwestii prawnych. Do tej pory miasto przebadało prawie 150 adresów. W kilkudziesięciu przypadkach urzędnicy obiecują zielone światło na inwestycję mimo roszczeń.
Veolia przesłała lokatorom informację: firma przyłącza budynek do sieci tymczasowej. fachowcy już pracują. Zamontowane przed dwoma laty kaloryfery mają zacząć grzać już w piątek.
W mieszkaniach grzyb i najwyżej 15 stopni ciepła, lokatorzy w ciepłych okryciach i pod kocami. Dogrzewają się elektrycznymi piecykami, żeby przetrwać. Kamienica ma wszystko, co potrzeba, żeby przyłączyć ją do sieci ciepłowniczej, ale Veolia każe czekać do końca sezonu grzewczego.
Bez bieżącej wody i z toaletą na korytarzu - w Warszawie wciąż są takie mieszkania komunalne. W dodatku w ostatnim czasie jest ich coraz więcej. Dlaczego?
Ciepłownicy uruchamiają kaloryfery w budynkach komunalnych na Pradze-Północ. W niektórych z nich robotnicy założyli je nawet dwa lata temu, ale od tamtej pory cały czas były nieczynne.
Komisja Ochrony Środowiska Rady Warszawy poparła zakaz ogrzewania domów w stolicy węglem. Ratusz ogłosił też plany podłączenia do centralnego ogrzewania kilkudziesięciu budynków na prawym brzegu Wisły.
- Nie ogrzewamy kuchni i dużego pokoju, sporadycznie włączamy farelkę w małym pokoiku i łazience. A i tak w grudniu za prąd zapłaciliśmy 660 zł, jeszcze przed podwyżkami - mówiła lokatorka mieszkania komunalnego przy Wileńskiej 7. Mieszkańcy protestują, domagając się podłączenia ich domów do sieci ciepłowniczej. Co na to miasto?
Na Pradze słychać: na kładkę pieszo-rowerową są pieniądze, na centralne ogrzewanie nie ma. Niektórzy od lat mają w mieszkaniach kaloryfery atrapy, wciąż niepodłączone do sieci. Mieszkańców czeka kolejna zima z kopciuchami albo z drogimi piecykami na prąd.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.