Gdyby podpytać warszawiaka o projekt, który zmienił stolicę najbardziej, mógłby wskazać budowę drugiej linii metra, bulwary wiślane albo infrastrukturę rowerową. Ale fundusze unijne nie tylko odmieniają Warszawę, także całe województwo.
Kiedyś w Żyrardowie, w miejscu, gdzie działała fabryka, były tereny urocze, choć zaniedbane, ale niedostępne dla mieszkańców. Teraz, po rewitalizacji, wszystko się zmieniło. Mieszkańcy nie mogą się tych zmian nachwalić.
62 mln zł wydała Unia Europejska by wesprzeć podwarszawski park narodowy. Dzięki funduszom przyroda Puszczy Kampinoskiej odradza się.
Razem z czytelnikami szukaliśmy inwestycji zrealizowanych z unijnym wsparciem, które najmocniej zmieniły Warszawę. Zwycięzca nie jest niespodzianką. Za to dużym zaskoczeniem jest w sumie drobna inwestycja, która zajęła drugie miejsce.
Budowa drugiej linii metra? Samochody do e-kontroli parkowania? Warszawskie żłobki? A może lokalne centrum kultury? To nasi czytelnicy w plebiscycie decydują, którą inwestycję ze wsparciem unijnym cenią najbardziej. Czas na głosowanie już się kończy.
Musieliśmy wybrać 12 inwestycji spośród tysięcy zrealizowanych dzięki funduszom z Unii Europejskiej. Teraz czytelników czeka jeszcze trudniejsze zadanie, bo muszą wybrać tę jedną najważniejszą.
Dotacje unijne to nie tylko wielkie inwestycje infrastrukturalne, jak budowa metra czy rozbudowa węzła ulic Marsa i Żołnierskiej. To także stosunkowo niewielkie projekty, które polepszają życie w skali dzielnicy czy osiedla. One też mają szansę na tytuł złotej gwiazdy w plebiscycie "Wyborczej".
Od 2004 r. sama Warszawa zdobyła już ponad 18 mld zł z budżetu Unii Europejskiej na inwestycje i rozwój. To ponad 10 tys. zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca stolicy. Która inwestycja z tych lat była najważniejsza? O tym zadecydują czytelnicy "Stołecznej".
Długouchy mistrz Yoda z "Gwiezdnych wojen" tłumaczył, że wszystko na świecie spaja Moc, z której można korzystać, by dokonywać rzeczy - wydawałoby się - niemożliwych. Podobnie jest z unijnymi dotacjami - po 18 latach od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej ich efekty są wszędzie wokół nas. Zapraszamy czytelników do plebiscytu, w którym wybierzemy te najważniejsze.
Dwa miliardy euro z unijnych funduszy może zdobyć w latach 2021-27 metropolia warszawska. Rozmowy na ten temat prowadzą z Komisją Europejską władze Warszawy i Mazowsza. Stolica od czasu wejścia Polski do UE zgarnęła już ponad 18 mld zł.
Gdyby nie eurofundusze, które pozyskuje ratusz, kto wie, kiedy przejechalibyśmy metrem pod Wisłą i spacerowali po bulwarach nad rzeką. W ostatnich dniach na ulice wyjechały tramwaje kupione ze wsparciem UE, a w przyszłym roku pasażerów zabiorą nowe pociągi metra i SKM-ki.
Rzeki w Warszawie schowaliśmy w kanałach, a brzegi stawów wybetonowaliśmy. Będziemy przywracać im dawny wygląd, żeby znów usłyszeć rechot żab, a ptaki mogły się chować w szuwarach.
Gdyby nie dofinansowanie unijne, Polski Instytut Mody nie organizowałby darmowych kursów krawiectwa, warszawiacy nie słuchaliby koncertów, pływając barką po Wiśle, a nagrania konkursów chopinowskich sprzed lat trudno byłoby znaleźć.
- Przez izolację, brak kontaktu z rówieśnikami wszystkie problemy dzieci i nastolatków w czasie pandemii się spotęgowały - mówi Robert Mazur, dyrektor Szpitala Wolskiego. Placówka od czerwca zaczęła realizować projekt, na który otrzymała 15 mln zł funduszy unijnych.
- Takiego przedszkola jak w Izabelinie nigdzie się nie znajdzie - zapewnia Magdalena, mama trójki dzieci. - Gdyby nie zajęcia organizowane przez gminę i fundusze unijne, musiałbym jeździć z dzieckiem gdzieś indziej. A wszystko jest na miejscu - mówi Robert z Mościsk.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.