Rozpoczyna się śledztwo w sprawie oblania farbą ambasadora Rosji Siergieja Andriejewa. Po ponad dwóch miesiącach, choć sprawczyni przyznała się niemal natychmiast po ataku.
Ukraińska aktywistka, która przyznała się do udziału w akcji oblania rosyjskiego ambasadora sztuczną krwią, wyjechała z Warszawy. - Otrzymuję tysiące wiadomości z pogróżkami. Dotyczą groźby zabicia, okaleczenia czy zgwałcenia, wraz z różnymi obelgami - tłumaczy. Poinformowała też, że figuruje w rosyjskiej bazie "przestępców wojennych".
Iryna Zemliana, ukraińska aktywistka, przyznała się do oblania rosyjskiego ambasadora sztuczną krwią. Od tamtego czasu dostaje na telefon tysiące pogróżek. Mówi nam o tym, skąd prześladowcy mają jej numer i jak naprawdę wyglądał incydent na cmentarzu żołnierzy radzieckich.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.