Jest początek roku szkolnego, a do banku ofert pracy dla nauczycieli dyrektorzy szkół i przedszkoli w Warszawie dokładają wciąż nowe.
Jedna nauczycielka i 18 dzieci pod opieką, w tym kilkoro z orzeczeniami. Sytuację ratuje pani do pomocy. Do konkursu na dyrektora już drugi rok z rzędu nikt się nie zgłasza. Tak wygląda sytuacja w jedynym przedszkolu z oddziałami integracyjnymi na Pradze Północ. Podobnie może być również w innych przedszkolach w Warszawie, bo o nauczycielki i specjalistów co roku trudniej.
- Gdybym chciała, miałabym 40, a nawet 50 godzin tygodniowo. Wiem jednak, że moje gardło tego nie wytrzyma. Głowa też nie - mówi nauczycielka z Warszawy. - Ale znam fizyka, który prowadzi 45 lekcji.
Warszawskie technikum. Pierwszy tydzień nauki po wakacjach i 12 lekcji w tygodniu wykreślonych z planu zajęć z powodu wakatów nauczycieli. Dwa-na-ście. Choć minister edukacji Przemysław Czarnek o brakach nauczycieli mówi: "normalny ruch kadrowy", nie dajmy sobie wmówić, że to normalne. To katastrofa publicznej edukacji.
Szanuj nauczyciela swego, bo nie będziesz miał żadnego - rymuje do swoich uczniów znajomy dyrektor szkoły. Oby posłuchali. To samo powinni zrobić rodzice dzieci, od przedszkolaków po uczniów podstawówek, liceów, techników i szkół branżowych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.