Do śmiertelnego wypadku doszło w Pruszkowie. Starszy mężczyzna prowadzący prace renowacyjne szamba zasłabł. Nie udało się go uratować.
- To już nasza dziewiąta doba bez wody i bez kanalizacji. Jestem już półżywa. Żeby cokolwiek ugotować, musimy chodzić po mineralną do sklepu, a ścieki wylewamy wiadrem do toi toia pod domem - mówi "Stołecznej" pani Zofia z jednej z kamienic na Ochocie. Jak dowiaduję się w MPWiK, sprawa jest złożona. Dlaczego?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.