Komentarze Michała Pola o szpalerach słupków wzdłuż ul. Międzynarodowej na Saskiej Kępie wywołały szeroką dyskusję o parkowaniu w Warszawie. Jednym z jej wątków jest to, czy i na jakich zasadach miasto powinno partycypować w budowie garaży osiedlowych i spółdzielczych.
Kiedy kierowcy zastawiają samochodami przejścia dla pieszych, chodniki, a nawet przystanki autobusowe i nie można się doprosić interwencji policji czy straży miejskiej, najlepszym ratunkiem są słupki. Tak skutecznym, że niektórzy doznają szoku.
Od ponad dwóch lat na placu przed Rotundą można zobaczyć nielegalnie parkujące samochody. Niektóre niemal na schodach do przejścia podziemnego. Chyba wreszcie z tym uda się skończyć. Wystarczyło banalnie proste rozwiązanie. Ale jeden krok muszą jeszcze zrobić miejscy drogowcy.
"Gdy grodzone osiedle daje za mały komfort, Praga-Południe proponuje miejską fortecę potrójnie grodzoną. #patodeweloperka" - pisze jeden z czytelników "Wyborczej" o strzeżonym osiedlu na Saskiej Kępie, które odgrodziło się od reszty dzielnicy wysokim murem, dodatkowo płotem oraz niezliczonymi biało-czerwonymi słupkami. Czego boją się mieszkańcy?
Uliczka w rejonie wyremontowanego skweru na Muranowie wygląda jak z Photoshopa: po obu stronach ciągną się szpalery słupków oraz wielokrotnie powtórzone znaki zakazu wjazdu. - Przed ich montażem występowały trudności z poruszaniem się nawet chodnikami - tłumaczą urzędnicy.
Jedni przeciw nowemu szpalerowi słupków, inni za przestrzeganiem przepisów przez parkujących, którzy zastawiają pieszym chodniki. Wąska ul. Śniegockiej na Powiślu to kolejne miejsce takiego starcia w Warszawie.
Dobiegają końca ostatnie prace drogowców nad ul. Widok. Nowy chodnik zostanie obstawiony szpalerem słupków. Czy to wykluczy parkowanie na dziko pod Rotundą? I co z placem, który był obiecywany na wizualizacjach?
Tam, gdzie przy ulicach trzeba zamontować słupki, mają być konsekwentnie stawiane tylko dwa czarne modele. Biało-czerwone, krytykowane niekiedy za to, że są zbyt jaskrawe, wypadają z katalogu dopuszczalnych rozwiązań.
Warszawski samorząd skutecznie zniechęcił mnie do korzystania z własnego auta, które przez większość czasu stoi zaparkowane w okolicy mojego domu. Pewnie zapytacie Państwo, czemu tak się dzieje - pisze w liście do redakcji nasz czytelnik.
Składam zobowiązanie: odsłupkuję Warszawę. Niech mi ktoś racjonalnie wytłumaczy, po co te słupki tutaj stoją - mówił Patryk Jaki, stojąc na ul. Madalińskiego. Na tej ulicy słupki ustawili drogowcy w ub.r. w reakcji na prośby mieszkańców, którzy mieli dość przeciskania się obok samochodów stojących na chodniku.
Na Świętokrzyskiej usuwane są słupki, które dopiero co zamontowano. Czy miasto ma za dużo kasy, by ją tak trwonić? - dziwi się nasz czytelnik Aleksander Faner.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.