W metrze na kolejnych stacjach pierwszej linii skończą się kontuzje pasażerów, którzy ślizgają się na blaszanych ścieżkach dla osób niewidomych. Na posadzkach trwa układanie kamiennych rowków, a Zarząd Transportu Miejskiego jest tak zadowolony z jakości prac, że rozszerzył kontrakt.
Pierwsza linia metra z wygodami dla pasażerów: na stacji Pole Mokotowskie działają trzy nowe windy, a w posadzce zamontowano żłobkowane ścieżki z kamienia dostosowane do potrzeb osób niewidomych. Dotychczasowe listwy z metalu były śliskie, odklejały się, zdarzały się wypadki.
Mimo wprowadzenia regulacji dotyczących hulajnóg elektrycznych sytuacja się nie poprawia. Liczba wypadków rośnie, cierpią też niewidomi.
Rodzice chcąc żyć, a nie wegetować, pracując w szarej strefie. Dorabiają, podpisując umowy na osoby trzecie, a politycy nie są w stanie zrozumieć, że za 2019 zł nie da się przeżyć miesiąca w Polsce, mając w domu niepełnosprawne dziecko. Dlatego trzeba zmienić prawo.
Po omacku, z białą laską w ręku kierowcy warszawskich autobusów miejskich próbowali się poruszać w piątek po przystanku. A potem do przegubowca wsiadły dzieci z prawdziwymi problemami ze wzrokiem. Dla niektórych z nich był to pierwszy kontakt z komunikacją miejską.
Niewidomy wykładowca przez ponad tydzień interweniował w różnych miejskich instytucjach w sprawie prac budowlanych przy Puławskiej. Przez budowę nie wyznaczono przejścia. Wykładowca i jego niewidoma żona mają problemy z dojściem do domu
W kwietniu i maju na stacjach Kabaty, Imielin i Młociny mają się odbyć testy nowych linii prowadzących. Są dużym ułatwieniem dla osób niewidomych, ale na tych obecnych podróżni ślizgają się przy brzydkiej pogodzie.
Pasażerowie metra coraz częściej skarżą się na rozwiązania zastosowane na stacjach, które miały pomóc niewidomym i niedowidzącym pasażerom. Chodzi o tzw. linie prowadzące, do których osoby niewidome przykładają laskę i w ten sposób bezpiecznie się poruszają, oraz o tablice tyflograficzne z planem stacji umieszczone niedawno na peronach pierwszej linii metra.
- O te tabliczki ludzie mogą się co najwyżej zabić. I to zarówno niewidomi, jak i widzący - skarży się niewidomy pasażer. ZTM informuje, że inwestycja jeszcze się nie zakończyła.
Rozmowa z Filipem Zagończykiem - niewidomym studentem, który 17 września ubiegłego roku wpadł pod pociąg metra.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.