Z centrum Warszawy znikają kolejne kioski i bankomaty. - Po zamknięciu naszego kiosku, koleżanki już nie wychodzą z domu - mówi Aleksandra Fafius, mieszkanka Śródmieścia, najszybciej starzejącej się dzielnicy Warszawy.
Kioskarze twierdzą, że wysokie opłaty rujnują im biznes, bo klientów coraz mniej. I odsprzedają budki. Na przykład na warzywniaki. - Ludzie nie muszą czytać, ale muszą jeść - stwierdza jeden z nich.
Nie wiem, jak będzie. Ale powiem panu, że generalnie mniej się wszystkiego sprzedaje, samej prasy też. Nawet kobiecej. O, proszę, dzisiaj przyszły nowe numery, a starych egzemplarzy z ubiegłego tygodnia zostało mi osiem sztuk.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.