Krzysiek grał w piłkę na środku ulicy, koleżanka Lucyny podkradała arbuzy z wagonów, a Artur budował tratwę z podkładów kolejowych i miał tu na czym pływać. Takie Odolany pamiętają z dzieciństwa - wyludnione, przemysłowe, gdzieś na końcu Warszawy. Kto im dziś uwierzy?
Od stacji metra Stokłosy do Centrum Onkologii najkrócej się idzie przez osiedle. Trzeba tylko pamiętać, by za żółtym budynkiem skręcić w prawo. Albo po prostu pójść zgodnie ze strzałkami przez Słoneczny Jar.
Zapełniana blokami od lat 70. Chomiczówka miała być zieloną sypialnią Warszawy. Wysokie na 10 albo 15 pięter wieżowce stawały wśród sadów i łąk. Co dziś zostało z tej idei, gdy każda wolna przestrzeń przeznaczana jest pod nowe apartamentowce?
Na Bródnie jest cudnie - uczą się tu dzieci od małego. A jak dorosną, zaczynają pisać petycje. Każda zbiera po kilka tysięcy podpisów. I co? I nic.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.