Ratusz wyrzucił postępowanie na tę inwestycję do kosza, bo dotychczasowy sposób jej przygotowania skutkował zawyżonymi ofertami. Inwestycja wróci więc na deski kreślarskie architektów.
Stołeczny ratusz rezerwował 178 mln zł na budowę hali łyżwiarskiej na miejscu dzisiejszego toru na Stegnach. Już wiadomo, że to za mało. A to może być zły prognostyk dla hali sportowej planowanej na terenach Skry.
Zazwyczaj z dużymi miejskimi inwestycjami problem jest jeden: ceny podyktowane przez wykonawców. Z budową nowej hali sportowej na Stegnach kłopot jest inny. Jaki?
Architekt, który projektował Stadion Narodowy i wieżowiec Varso, stworzył koncepcję hali łyżwiarskiej na Stegnach, na miejscu starego toru, pozbawionego zadaszenia. Warszawa ogłosiła właśnie przetarg w trybie "zaprojektuj i zbuduj" na postawienie takiego obiektu.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski razem z ministrem sportu Sławomirem Nitrasem ogłosili podpisanie umowy na dofinansowanie modernizacji toru łyżwiarskiego Stegny. Nitras przy okazji ogłosił, że zdymisjonował dyrektora rządowego Centralnego Ośrodka Sportu za opóźnienie w modernizacji hali Torwar.
Ruszamy z budową - ogłosiła wiceprezydent Warszawy na terenie przyszłych boisk na Skrze. Tego samego dnia stołeczni urzędnicy ogłosili, że podpisują umowę na dofinansowane z rządowej dotacji toru łyżwiarskiego na Stegnach.
Tuż przed wyborami Piotr Gliński składał obietnice i pozował z czekiem w świetle kamer. Gdy jednak PiS je przegrał, w sprawie modernizacji lodowiska na Stegnach zapanowało milczenie. Miasto wciąż nie dostało żadnego potwierdzenia, że słowo zostanie dotrzymane.
Na ostatniej prostej kampanii wyborczej Piotr Gliński, jedynka PiS w Warszawie, ogłosił, że rząd zainwestuje w stołeczny sport. Największe wsparcie przyznano na budowę krytego lodowiska na Stegnach. Gliński twierdził, że to jego zasługa, ale to nie jest prawda
Ponad 100 mln zł wyda miasto na unowocześnienie siedmiu sportowych ośrodków w Warszawie.
Warszawscy łyżwiarze nie mają gdzie ćwiczyć, Warszawa straciła tytuł gospodarza mistrzostw Europy. To konsekwencje wycofania się Ministerstwa Sportu ze współfinansowania budowy zadaszonego toru na Stegnach - twierdzi ratusz.
- My tej inwestycji definitywnie nie wykluczamy, ale priorytetowo traktujemy teraz Tomaszów Mazowiecki - mówi minister sportu Witold Bańka. Bez wsparcia ministerstwa stołeczny samorząd sam hali łyżwiarskiej na Stegnach nie zbuduje. Na pocieszenie stolica odzyskała tytuł gospodarza mistrzostw Europy w łyżwiarstwie szybkim, które odbędą się na niezmodernizowanym torze na Stegnach w styczniu 2017 r.
Po zeszłorocznej kilkumiesięcznej przerwie lodowisko na Torwarze po raz kolejny idzie do remontu. - Zawodnicy stracą miejsce do trenowania, szkoleniowcy pracę, bo w Warszawie nie ma innego krytego lodowiska - żalą się działające tam kluby. Tymczasem sprawa zadaszenia toru na Stegnach zawisła w próżni.
W Warszawie łyżwiarstwo szybkie można uprawiać praktycznie tylko na torze na Stegnach. Oprócz naszego klubu, czyli sekcji łyżwiarskiej Legii, działa tu też kilka innych szkółek.
To sport zespołowy, nie ma znaczenia, kto jest lepszy, a kto gorszy, bo wygrywa lub przegrywa cała drużyna.
Były już w Warszawie "obiady czwartkowe", będą "łyżwiarskie czwartki". Stołeczne Centrum Sportu zaprasza młodzież na zawody łyżwiarskie, które odbywać się będą na torze "Stegny".
Warszawski samorząd ogłosił największą sportową inwestycję od czasu budowy stadionu Legii. Za 160 mln zł na Stegnach powstanie wielofunkcyjna hala sportowo-widowiskowa.
Ratusz niespodziewanie ogłosił plany największej inwestycji sportowej, realizowanej z miejskich pieniędzy od czasów budowy stadionu Legii.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.