- Lekarz nie ma czasu i ochoty podejść. Nikt nie ma obowiązku mi tego tłumaczyć. A jak się nie podoba, to mogę sobie do samego ministra zdrowia zadzwonić. Tak usłyszałem - opowiada czytelnik o SOR-ze, na którym jego partnerka została przyjęta przez lekarza po 8 godzinach czekania.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.