Przed budynkiem prokuratury przy Krakowskim Przedmieściu nie ma już nielegalnego zagłębia przyczep z jedzeniem. Urzędnicy przegnali je prawie miesiąc temu. Za wcześnie jednak na odtrąbienie sukcesu. Bazarowy handel kwitnie tu jak wcześniej.
Zajmują miejsca parkingowe, na których przyczepy mogą stać za darmo. Nie mają zgody zarządcy terenu. Nie przejmują się wystawianymi przez straż miejską mandatami i wnioskami do sądu. Tak działają właściciele bud gastronomicznych, a urządnicy nie radzą sobie z tym procederem.
Ukraińcom i bezrobotnym płacą 30 zł dniówki. Jeżdżą luksusowymi autami za setki tysięcy. Warszawę podzielili na strefy wpływów. Najwięcej zarabiają na Mokotowie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.