Po tysiącach gmin w Polsce jeżdżą wolontariusze, wypatrując bocianich gniazd. Takie liczenie odbywa się tylko raz na dziesięć lat. Mazowsze idzie na rekord, choć potrzebne są jeszcze osoby do liczenia w trzech gminach. Każdy się może zgłosić.
- Nie może być tak, że ktoś pławi się w basenie, a rolnik nie ma czym napoić zwierząt - mówi wójt gminy Świercze, która pod karą grzywny nakazuje oszczędzanie wody.
Bocian urządził się we wsi Trzciniec w pobliżu Siedlec. Zamiast spacerować po Czadzie albo Sudanie, przechadza się po mazowieckiej łące. Mają go na oku przyrodnicy.
Jeden z bocianów po pokonaniu kilku tysięcy kilometrów i ominięciu hord myśliwych z dubeltówkami rozbił się o ciężarówkę pod Ciechanowcem. Innym idzie lepiej. Ich podróż można śledzić niemal na żywo.
Franek, Zbyś i Michael chwilowo odpoczywają w Szarm el-Szejk, ale zaraz lecą, żeby przynieść nam wiosnę. Podpowiadamy, gdzie jej szukać blisko Warszawy. Można jechać nawet metrem.
Do Polski przylecieli jedynie "bociani kamikadze". Ruch zacznie się na przełomie marca i kwietnia. To właśnie wtedy przylatuje do nas większość bocianów białych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.