Tobiasz Bocheński podpisał się pod lewicowym postulatem dotyczącym posiłków w szkolnych stołówkach. Publicznie skrytykował go za to poseł prawicy, który przekonuje, że "umizgi do lewactwa" skończą się klęską.
Wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski wpadł w szał i wrzeszczał na rolników, którzy przyszli do gmachu jego resortu. Poseł Suwerennej Polski od dawna wyznacza trendy słownej agresji, ale idzie też tropem polityków PiS zapatrzonych we wrzutki Jarosława Kaczyńskiego - o zdradzieckich mordach czy ryżym Tusku. Czy to nowa strategia obozu władzy?
Przez chwilę na stacji Orlen w centrum Warszawy było dwóch Januszów Kowalskich, polityków Suwerennej Polski. Jeden to postać wycięta z dykty, rekwizyt na konferencji polityków KO. A drugi to prawdziwy polityk, który wtargnął na konferencję, przynosząc sylwetki z dykty polityków KO.
Marcin Warchoł, profesor prawa, powinien wiedzieć, że wszelkiego rodzaju dyskryminacja, głosy, które mogą prowadzić do dalszych aktów agresji, są niedopuszczalne i niezgodne z prawem - słyszymy od naukowca z Uniwersytetu Warszawskiego. Chodzi o wpis polityka po występie Black Eyed Peas na sylwestrowej imprezie TVP.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.