Na czerwonym świetle i pod prąd pędził przez Warszawę kierowca opla - nie zatrzymując się nawet wówczas, gdy policja ścigała go na sygnale. W końcu zatrzymał się niechcący - uderzając w mur.
Pijany kierowca na Mokotowie wjechał w słup oświetleniowy, a na Ochocie samochód osobowy uderzył w zawracającą karetkę. - Pojazdy na sygnale też obowiązują przepisy - twierdzi policjant.
Policjanci ujęli na Bródnie kierowcę, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Po zatrzymaniu go okazało się, że miał ponad promil alkoholu.
33-letni Marcin P. z powiatu wołomińskiego trafi do aresztu na trzy miesiące. Za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i spowodowanie śmiertelnego wypadku grozi mu do 12 lat więzienia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.