Na osiedlach, które wyrastają na obrzeżach Warszawy, niby nowoczesna architektura, ale warunki wokół bloków jak w serialu "Alternatywy 4". Mieszkańcy nie mają ulic ani chodników, bo do ich budowy nie kwapią się deweloperzy. A urzędnicy nie naciskają.

Jesteśmy w Ursusie, który zamienił się w wielki plac budowy. Deweloperzy rozparcelowali teren po fabryce traktorów i stawiają osiedle bloków. Oplatają je dwie linie kolejowe bezpośrednio do centrum, a ratusz planuje tu kiedyś jeszcze dwie linie metra. Na razie jednak urzędnicy nie są w stanie dopilnować budowy ulic.

– Sytuacja jest gorsza niż zła. Chodniki się urywają i piesi idą jezdnią między ciężarówkami z budów a tirami – tak Sebastian Fus opisuje ul. Posag 7 Panien. Jej nietypowa nazwa nawiązuje do majątku córek założycieli fabryki, która dała początek zakładowi produkującemu traktory.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Monika Tutak-Goll poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    Uzupełnijmy: dlaczego deweloperzy nie budują ulic, do których budowy sami się zobowiązali żeby uzyskać pozwolenia na budowę?

    I drugie: dlaczego miasto/dzielnice nie chcą lub nie potrafią tych umów egzekwować? S tekście przykłady.
    @kosma4
    Dlatego, bo miejscy urzędnicy są po prostu nieudolni.
    już oceniałe(a)ś
    17
    1
    @kosma4

    brak dojazdu do posesji, brak mozliwosci zamiwszkaniia i drogi beda na czas
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Prosta sprawa: warunkiem uzyskania PNB dla dewelopera niech będzie zdeponowanie kaucji na poczet niezbędnych modyfikacji infrastruktury zarządzanej przez miasto. W trakcie budowy deweloperskiej miasto, jako inwestor zastępczy, buduje z kaucji drogi, wodociągi, chodniki, etc.
    @martynique82
    Ok. Tylko w 2-3 lata inflacja zjada te kaucje. Jeśli deweloper ja zdeponuj w 2023 roku podczas początku budowy a droga będzie robiona na jej koniec czyli w 2025 to już 30% mniej da się za te pieniądze wybudować.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    @Udet112345
    Przed 2022r. przez dekadę inflacja była bardzo niska i też NIEDAŁOSIE.
    już oceniałe(a)ś
    15
    0
    Odpowiedź na zadane w tytule artykułu pytanie jest prosta - ulice i infrastruktura nie powstają, bo władze samorządowe i państwowe mają to w tyle.

    Za czasów II RP 100 lat temu stosowano proste rozwiązanie. Tereny pod budowę nowych osiedli wykupowały od prywatnych właścicieli hurtem władze miejskie. Następnie na wykupionym terenie wytyczano i budowano ulice, wydzielano działki pod niezbędną infrastrukturę (szkoły, przychodnie, itp.), a działki przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową sprzedawano inwestorom określając jednocześnie wygląd i gabaryty budynków, które mogą na nich powstać. Na przykład przy budowie Gdyni założono, że miasto mieć będzie 100 tys. mieszkańców, więc budynki mają mieć 5 kondygnacji, cztery piętra i parter. Po pięciu latach obserwując rozwój miasta uznano, że liczba mieszkańców sięgnie jednak 250 tysięcy, zatem podwyższono liczbę kondygnacji do 7, i każdy kto dziś pojedzie do Gdyni może efekt zobaczyć - budynki wcześniej powstałe w okolicach Skweru Kościuszki są niższe niż późniejsze dalej przy Swietojanskiej. Podobnie wyglądają w Warszawie Mokotów, Ochota czy Żoliborz, albo rejon Krolewskiej w Krakowie, choć tam akurat sporo zbudowali Niemcy w czasie okupacji, ale trzymając się jednak tych samych założeń.

    Co więcej, władze miejskie na takim postępowaniu sporo zarabiały. Sprzedaż inwestorom działek pod zabudowę na wykupionym przez miasto terenie przynosiła średnio dwa razy więcej wpływów, niż kosztowało nabycie tego terenu i budowa infrastruktury miejskiej. Były więc środki na kolejne inwestycje.

    A dziś miasta po prostu hurtem wydają WZ-tki. Efekt widzimy. Jedyną w miarę kompleksową i urbanistycznie sensowną inwestycją po 1990 roku było Miasteczko Wilanów, ale i jego wygląd wynika z założeń dewelopera który był tam jeden (poza glempią wyciskarką do cytryn, ale to inna historia), a miasto o tereny pod infrastrukturę nie zadbało i potem musiało za zbójeckie pieniądze wykupywać działki pod szkoły, itp.
    @pankracypanasiuk
    nie zapominaj o wieloletniej gehennie z kanalizacją i przymuszaniem Miasta do płacenia za grunty pod drogami na terenie osiedla
    zatem aż tak sensowna ta inwestycja nie była - ważne że inwestor zarobił krocie
    już oceniałe(a)ś
    15
    0
    @pankracypanasiuk
    I dziś tak się robi w cywilizowanych krajach. Ale u nas urzędnik jest ruskiego chowu: jest nie po to by służyć obywatelom (co wymaga wiedzy i brania odpowiedzialności) a jest od tego by ciągnąć kasę (co wymaga jedynie znalezienia dupochronów).
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    @pankracypanasiuk
    Do dzisiaj tak to działa choćby w Wiedniu tylko u nas jakoś zapomniano. Dobrze ze przypominasz.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    @pankracypanasiuk
    Dzięki za przypomnienie... Tak, może to działać , nawet miasta mogą na tym zarabiać. Refleksja jest taka - 20 lat międzywojnia II Rzecz. ( w trakcie - scalanie państwa, wojna z CCCP, itd) - a dało się wybudować: Gdynię, w Warszawie- Żoliborz, częściowo Mokotów, Ochotę . A od 1989..... - miesteczko Wilanów, dokończyć Kabaty ( w skali dzielnic) .... A i obydwa plany były zaczęte przed 1989. Teraz po 30 latach Ursus jest ( w skali dzielnicy dokańczany ...) + dzika Białołęka puszczona w rwący prąd produkowania terenów budolanych przez właścicieli gruntó ( "Gospodarność" - kto śledził ten wie, nie będę rozijał). To wszystko chyba wskazuje chyba na nieudolność gminy / powiatu / Warszawy.... No, może poza Białołęką ;) , bo co miejscowi właściciele pól zarobili , to zarobili wpuszczając w rynek dziesiątki hektarów gruntów na których wpisali dopuszczenie zabudowy wielorodzinnej ;).......
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Tłumaczenie pani Agnieszki Wall jest śmieszne. Deweloper nie robi łaski ze posprząta zabrudzenia drogi. Ma taki obowiązek. Jakoś w innych dzielnicach jezdnia jest sprzątana po wyjeździe każdej ciężarówki lub na koniec dnja, albo są montowane przenośne myjnie.
    Na Szamotach prościej zamiatać ulice raz w miesiącu, czyli jak 2 czerwca pojawi się błoto na ulicy to zostanie zamiecione 30 czerwca.
    GRATULUJĘ dobrego samopoczucia.

    Odnośnie parkowania przed przejściami dla pieszych to najłatwiej powiedzieć nie da się albo mamy w planach przebudowę. Wystarczy postawić kilka tymczasowych betonowych zapór, takie jak w weekendy na nowym świecie.
    już oceniałe(a)ś
    33
    1
    drogi wewnetrzne na osiedlu powinien budowac developer. Ale ulice miejskie to powinno nalezec do miasta. Nie powinno sie wydawac pozwolen na budowe w szczerym polu, gdzie jeszcze nie ma siatki ulic. A na samym osiedlu to inwestor powinien zaczynac od wybudowania drog.
    @hsme
    Na Szamotach jest tak, że deweloper buduje ulice miejskie m. in. wymienione w artykule i przekazuje je miastu. Jakby dzielnica miała wszystkie budować do przez kolejne 20 lat ludzie by jeździli do nowych bloków po drogach gruntowych.
    Oczywiście jest to wliczone w koszt m2 mieszkania.
    Ps
    Pani rzecznik Ursusa nie wspomniała ze dzielnica nie dopilnował i do bloku przy ul. Ogniowej 4 dojazd jest po drodze gruntowej.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    W cywilizowanych krajach wygląda to tak, że miasto bierze kredyt, kupuje tereny, scala działki by uniknąć poprzednich głupio biegnących granic, zatrudnia urbanistów, projektuje siatkę ulic i infrastrukturę komunikacyjną, edukacyjną etc. po czym z sowitym zyskiem sprzedaje kawałki pod zabudowę.

    Dodam, że 90-100 lat temu się to w Warszawie jakoś udawało.
    już oceniałe(a)ś
    21
    2
    Brak nacisku ze strony miasta Warszawy na realizację umów przez deweloperów to dla nich miliony oszczędności. Może jakiś dziennikarz może zapyta Panią Happach kto w Biurze Architektury ma członka rodziny pracującego u dewelopera albo w organizacji branżowej?
    @levitunka
    Nie trzeba pytać Happach, połowa warszawskiej platformy ma osobiste związki z Dom Dewelopment, to jest wiedza publiczna.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    @levitunka
    Kolejny raz widzę ten komentarz. O kogo chodzi? Wystarczy inicjał.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @aok
    A która połowa ma związki umożliwające budowę Nycz Tower ;) ?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Bo budują takie mieszkania, które jednak ktoś bezrefleksyjnie kupuje
    już oceniałe(a)ś
    19
    5