Nie trzeba wyjeżdżać z Warszawy, żeby poczuć się jak na Mazurach. Sarny, lisy, czaple, okonie - Gosia i Tomek zapraszają do nieskażonej człowiekiem natury w Wilanowie.
Czasem wystarczy skręcić z głównej drogi, aby odkryć inny świat. Tak wygląda wschodnia część Wilanowa, tuż za południową obwodnicą Warszawy. Jak na wakacjach, chciałoby się powiedzieć, choć nie wyjechaliśmy nawet poza granice miasta.
- Często słyszymy od znajomych, że tutaj jest jak na Mazurach. Regularnie pada pytanie: "Czy to naprawdę jeszcze Warszawa?" - opowiadają Tomasz i Gosia, małżeństwo, które od lat mieszka w okolicach Kępy Zawadowskiej, a ich działka ma bezpośredni dostęp do rzeki Wilanówki. Wiosną tego roku zaczęli udostępniać kajaki. Rzeka płynie od Konstancina do okolic Pałacu w Wilanowie, łącznie około 15 km.
Wszystkie komentarze
Jeszcze koniecznie wyrąbcie trasę dla quadów tych "warszawskich" bez tłumika - jak u nas na Mazurach.
Warszawa jest cudowna.