Kooperacja Miejska
Ruch działa od 2014 roku, jako stowarzyszenie istnieje od dwóch lat. Początkowo działacze Kooperatywy przypominali trochę metodami działania think tank - pokazywali innowacyjne rozwiązania stosowane w innych miastach i zastanawiali się, czy byłyby korzystne dla Warszawy. Niektóre propozycje, jak np. wypożyczalnie elektrycznych samochodów czy ulokowanie skateparków w pustostanach, dziś są tematem omawianym także na najwyższych szczeblach ratusza. Inne, jak np. budowa kolistej kładki nad rondem Dmowskiego, przypominały bardziej intelektualną prowokację niż rzeczywisty projekt.
- Włączyliśmy się do ruchów miejskich, bo chcieliśmy mieć wpływ na program. Chcemy też mieć reprezentanta w radzie miasta. Dotąd pokazywaliśmy tylko różne rozwiązania, teraz chcielibyśmy mieć osobę, która mogłaby pomóc je urzeczywistniać przy kolejnych inwestycjach - mówi Michał Grzybek z Kooperacji. Jak zaznacza, ugrupowanie na razie nie planuje startu do rad dzielnic.
- Jako strona społeczna jesteśmy dopuszczani do głosu dopiero pod koniec obrad Rady Warszawy, w późnych godzinach nocnych. Gdybyśmy mieli radnego, moglibyśmy nadawać debacie ton - podkreśla, dodając, że kandydaci Kooperacji będą znali się na planistyce miasta, bo "brak planów miejscowych to jeden z głównych problemów Warszawy".
Wszystkie komentarze
Odpowiem w imieniu Bemowiaków - na Bemowie nie ma rad osiedli. Praca w ramach lotnej grupy anarchistycznej (fajne określenie i nie tak bardzo dalekie od rzeczywistości) jest jedyną możliwością wpływania na władze dzielnicy i miasta.