Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    " Dziś jako pierwsi pokazujemy kolejne zdjęcia ze zbiorów tej instytucji" To ja będę drugi i dam linka do kilku tysięcy fotek; www.1944.pl/galerie/fototeka/ Dobranoc.
    już oceniałe(a)ś
    32
    0
    "Okupanci nie usunęli klasycystycznego pomnika księcia Józefa Poniatowskiego sprzed pałacu, ani też Grobu Nieznanego Żołnierza mieszczącego się w arkadach. Zniszczyli go dopiero wraz z wysadzeniem samego pałacu po upadku powstania." Grób nieznanego Żołnierza nie został zniszczony. Zniszczony został Pałac Saski. Niemieccy saperzy przygotowując się do wysadzenia pałacu w grudniu 1944 r. celowo nie podłożyli ładunków pod Grób Nieznanego Żołnierza. Dzięki temu ocalał. Ale pałac niestety został zniszczony.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Wiadukt na powiślu istnieje do dziś, tylko po wojnie dodano nasyp obok, którego stok zasypuje większość sąsiedniego terenu pod wiaduktem. Są tam arkady doskonale widoczne od strony północnej. Warto byłoby wymienić nasyp na drugi wiadukt i odzyskać przestrzeń pdo spodem. Dla ludzi na przejścia, na lokale. Tak jak jest w Berlinie czy Wrocławiu. No ale dla PKP to inwestycja nieopłacalna.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    O "kacapskim" wkladzie w zniszczenie Polski i Stolicy wie kazde dziecko. Ale w imię prawdy historycznej spróbujmy obiektywnie przypomniec wszystkim Rodakom o konsekwencjach tymczasowego stacjonowania Wschodniej Grupy Wojsk Niemieckich na terenach Polski w latach 1939-1945. Prawda, władze powojennych Niemiec wywiązały się z zobowiązań finansowych wobec polskich gastarbajterów, którzy w latach 1939-1945 korzystali z zaproszenia naszych zachodnich sąsiadów i znajdowali zatrudnienie w tamtejszych nowoczesnych fabrykach i wydajnych gospodarstwach rolnych. Co więcej należy również podkreślić, że zjednoczone Niemcy do dnia dzisiejszego bez ograniczeń udzielają gościny młodszym pokoleniom Polaków; synom, wnukom i prawnukom polskich gastarbajterów z czasów III Rzeszy. Oprócz pracy zarobkowej współcześni niekwestionowani Liderzy Zjednoczonej Europy zapewniają Polakom szanse nauki języka i awansu cywilizacyjnego. Są i ciemne strony stosunków polsko-niemieckich z lat 1939-45. Sprawa nigdy nie poruszana przez historyków jest kwestia odpowiedzialności przemysłu niemieckiego za dewastacje środowiska naturalnego i zaniedbań ekologicznych. Wielkie koncerny niemieckie i austriackie nigdy nie wzięły na siebie odpowiedzialności prawnej ani moralnej za znaczne zanieczyszczenie środowiska podczas ich działalności przemysłowej na terenie Polski. Dotyczy to ośrodków przemysłowych i kombinatów w Oświęcimiu/Brzezince, Treblince, Sobiborze, Majdanku, Chełmie. W wyniku nieodpowiednich, nie-ekologicznych metod produkcyjno-eksploatacyjno-badawczych działalność ta wywołała poważne szkody dla środowiska naturalnego i zagrożenia zdrowia dla okolicznych mieszkańców. W wyniku poważnych zaniedbań w kwestii filtrowania emisji gazów, pyłów i popiołów skutki działalności zakładów przemysłowych w Oświęcimiu/Brzezince odczuwali nawet mieszkańcy odległego o 60 km Krakowa. Woda z przyległych do Kombinatu Leasingowego Auschwitz/Birkenau Wisły i Soły - które zamieniono w ściek czyli masowe wysypisko popiołów post-przemysłowych - stanowiła w latach 1941-44 zagrożenie ekologiczne. Nie nadawała się on do picia ani nawet nawet do kąpieli powodując choroby skórne/alergie i niedomagania dróg oddechowych i to wiele lat po zakończeniu eksploatacji tych wielkoprzemysłowych gigantów. Ślady tych zniszczeń widać było gołym okiem na odbarwionych tynkach budynków i to jeszcze w latach 80-ych ubiegłego stulecia. Niemcy ignorowali protest polskich rolników i organizacji ekologicznych na zwiększone natężenie insektycydów i cyjanowodoru w glebie i we krwi mieszkańców okolicznych miast i wsi. Nawet 10 lat po wojnie osoby zamieszkałe w pobliżu wyżej wymienionych obiektów oskarżali się na odtlenienie czerwonych krwinek oraz zaburzenia oddychania tkankowego. Częstym przypadkiem było porażenie ośrodków oddechowych, któremu towarzyszyło uczucie lęku, zawroty głowy i wymioty. Innym poważnym problemem w stosunkach polsko-niemieckich jest nie wywiązanie się Naszych zachodnich sąsiadów z obietnic modernizacyjno-budowlanych. Po dokonaniu prac niwelacyjnych terenu Warszawy nie zakończyli obiecanego jeszcze w "Mein Kampf" i później w “Generalplan Ost” planu zagospodarowania i unowocześnienia Naszej Stolicy w ramach misji cywilizacyjno-rozwojowej w Polsce i Europie środkowo-wschodniej. W rezultacie inicjatywę przejęli “architekci” ze Wschodu, przepoczwarzając Warszawę w jedna z najbrzydszych stolic Europejskich, nad która dominuje szkaradny symbol 45-letniej okupacji sowieckiej nad naszym Narodem tzw. Pałac Kultury (Azjatycko-stepowej) otoczony socrealistycznymi PRL-owskimi blokowiskami .
    już oceniałe(a)ś
    6
    3
    Niemcy i Rosjanie zamordowali Warszawę...
    @antybandzior O "kacapskim" wkladzie w zniszczenie naszego kraju i stolicy wie kazde dziecko. Ale w imię prawdy historycznej spróbujmy obiektywnie przypomniec wszystkim Rodakom o konsekwencjach tymczasowego stacjonowania Wschodniej Grupy Wojsk Niemieckich na terenach Polski w latach 1939-1945. Prawda, władze powojennych Niemiec wywiązały się z zobowiązań finansowych wobec polskich gastarbajterów, którzy w latach 1939-1945 korzystali z zaproszenia naszych zachodnich sąsiadów i znajdowali zatrudnienie w tamtejszych nowoczesnych fabrykach i wydajnych gospodarstwach rolnych. Co więcej należy również podkreślić, że zjednoczone Niemcy do dnia dzisiejszego bez ograniczeń udzielają gościny młodszym pokoleniom Polaków; synom, wnukom i prawnukom polskich gastarbajterów z czasów III Rzeszy. Oprócz pracy zarobkowej współcześni niekwestionowani Liderzy Zjednoczonej Europy zapewniają Polakom szanse nauki języka i awansu cywilizacyjnego. Są i ciemne strony stosunków polsko-niemieckich z lat 1939-45. Sprawa nigdy nie poruszana przez historyków jest kwestia odpowiedzialności przemysłu niemieckiego za dewastacje środowiska naturalnego i zaniedbań ekologicznych. Wielkie koncerny niemieckie i austriackie nigdy nie wzięły na siebie odpowiedzialności prawnej ani moralnej za znaczne zanieczyszczenie środowiska podczas ich działalności przemysłowej na terenie Polski. Dotyczy to ośrodków przemysłowych i kombinatów w Oświęcimiu/Brzezince, Treblince, Sobiborze, Majdanku, Chełmie. W wyniku nieodpowiednich, nie-ekologicznych metod produkcyjno-eksploatacyjno-badawczych działalność ta wywołała poważne szkody dla środowiska naturalnego i zagrożenia zdrowia dla okolicznych mieszkańców. W wyniku poważnych zaniedbań w kwestii filtrowania emisji gazów, pyłów i popiołów skutki działalności zakładów przemysłowych w Oświęcimiu/Brzezince odczuwali nawet mieszkańcy odległego o 60 km Krakowa. Woda z przyległych do Kombinatu Leasingowego Auschwitz/Birkenau Wisły i Soły - które zamieniono w ściek czyli masowe wysypisko popiołów post-przemysłowych - stanowiła w latach 1941-44 zagrożenie ekologiczne. Nie nadawała się on do picia ani nawet nawet do kąpieli powodując choroby skórne/alergie i niedomagania dróg oddechowych i to wiele lat po zakończeniu eksploatacji tych wielkoprzemysłowych gigantów. Ślady tych zniszczeń widać było gołym okiem na odbarwionych tynkach budynków i to jeszcze w latach 80-ych ubiegłego stulecia. Niemcy ignorowali protest polskich rolników i organizacji ekologicznych na zwiększone natężenie insektycydów i cyjanowodoru w glebie i we krwi mieszkańców okolicznych miast i wsi. Nawet 10 lat po wojnie osoby zamieszkałe w pobliżu wyżej wymienionych obiektów oskarżali się na odtlenienie czerwonych krwinek oraz zaburzenia oddychania tkankowego. Częstym przypadkiem było porażenie ośrodków oddechowych, któremu towarzyszyło uczucie lęku, zawroty głowy i wymioty. Innym poważnym problemem w stosunkach polsko-niemieckich jest nie wywiązanie się Naszych zachodnich sąsiadów z obietnic modernizacyjno-budowlanych. Po dokonaniu prac niwelacyjnych terenu Warszawy nie zakończyli obiecanego jeszcze w "Mein Kampf" i później w “Generalplan Ost” planu zagospodarowania i unowocześnienia Naszej Stolicy w ramach misji cywilizacyjno-rozwojowej w Polsce i Europie środkowo-wschodniej. W rezultacie inicjatywę przejęli “architekci” ze Wschodu, przepoczwarzając Warszawę w jedna z najbrzydszych stolic Europejskich, nad która dominuje szkaradny symbol 45-letniej okupacji sowieckiej nad naszym Narodem tzw. Pałac Kultury (Azjatycko-stepowej) otoczony socrealistycznymi PRL-owskimi blokowiskami.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @antybandzior Ruiny Warszawy – perły środków-europejskiej architektury - barbarzyńsko i bez żadnego pretekstu zdewastowanej przez zamroczone alkoholem azjatyckie hordy to zbrodnia przeciwko cywilizacji. “Wyzwoliciele” zostawili nam w Pojałtanskim “prezencie” podziurawione kulami i pociskami armatnimi/rakietowymi piękne zabytki i podeptane trawniki i to nie tylko w Warszawie. Po wojnie sowieccy okupanci kazali sobie budować (i to gdzie popadnie) ŻOŁDACKIE cmentarze i pomniki. Przez ponad 40 lat Nasz Naród był zmuszany przez moskiewskich oprawców i ich PRL-owskich, żydokomunistycznych pachołków do upokarzającego wyrażania zbiorowej wdzięczności tym człekopodobnym dzikusom, ambasadorom stepowo-kołchozowej cywilizacji tak realistycznie i… przejmująco opisanej przez Sergiusza Piaseckiego. “Wkład” żołdaków sowieckich w “wyzwolenie” Europy w zasadzie ograniczał się do demolowania/oszpecania budynków, pijaństwa, kradzieży zegarków i zbiorowych gwałtów... a w przerwach "zabawą w strzelanego" z Niemcami. Rozkładające się i nie usunięte na czas trupy sowieckich najeźdźców przez wiele miesięcy po zakończeniu inwazji ZSRR na Europę Środkową stanowiły poważne zagrożenie epidemiologiczne zarówno dla lokalnej ludności polskiej jak i niemieckiej. Post-sowiecki wojenny złom i niewypały zabrały życie tysiącom niewinnych Polaków. Od Bałtyku do Tatr i od Odry do Bugu Polskę zalała plaga lokalizowanych na dziko, urbanistycznie nieprzemyślanych i nieskonsultowanych z polskimi władzami ruskich cmentarzy i tzw. pomników wdzięczności. Bolszewicki Holocaust nie skończył się z zakończeniem działań wojennych. Ogromnych zniszczeń dokonywali sowieccy żołdacy tuż po wojnie. W przebraniach polskich chłopów/osadników masowo szabrowali oni z Piastowskich Ziem Odzyskanych nie tylko całe fabryki ale rownież meble, żyrandole, a nawet armaturę kuchenno-kanalizacyjna i ramy okienne. Nigdy nie przebaczymy Sowietom i ich polskojęzycznym lokajom naszych cierpień i upokorzeń w PRL-u: zmuszania nas do słuchania głupawej PZPR-owskiej nowomowy, karmienia nas przyprawiającą o mdłości propagandą z jednoczesnym zagłuszaniem “Radia Wolna Europa” i “Głosu Ameryki”, nie kończących się kolejek, strajków o zniesienie podwyżek cen, smród gazu łzawiącego. Nie zapomnimy o tych okrutnych, ciągnących się bez końca nocach godziny milicyjnej, które mniej więcej od sierpnia 1982 roku zaowocowały nie planowanym przyrostem naturalnym. Te okrutne 45 lat okupacji sowieckiej opłaciliśmy kosztem wielu innych wyrzeczeń: brakiem kiełbasy zwyczajnej, papierosów, papieru toaletowego... i upokarzającą egzystencją w oszpeconych sowieckimi kulami i odłamkami budykach mieszkalnych. Zresztą ci prymitywni potomkowie Czingis Chana - w przeciwieństwie do świetnie wyszkolonych wojsk NATO - do dziś nie nauczyli się kulturalnego prowadzenia wojny z poszanowaniem dla ludzi i mienia. Mimo wielkich protestów Polskich hierarchów Kościoła Katolickiego i prawdziwych Polaków-katolików okupanci i ich PZPR-wcy sługusi masowo plądrowali groby na cmentarzach poniemieckich/pożydowskich na Ziemiech Odzyskanych. Ten ohydny proceder zakończyło dopiero powalenie na kolana i ostateczne wyrzucenie sowieckiego okupanta z obszaru Naszego Kraju przez architekta III RP i zjednoczonej wolnej Europy - prezydenta-noblistę Lecha Wałęsę.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1