Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
1 z 13
Wieńce na zapas
Choć jest godz. 7.15, na giełdę kwiatową przy ul. Bakalarskiej przyjechało kilkanaście zakonnic. Długo wybierały z oferty wieńców i wiązanek. Wyłowione egzemplarze siostry niosą właśnie do samochodu. Warto zwrócić uwagę, że kwiaty są skromne i stonowane w kolorach - zupełnie inne od pstrokacizny, która zazwyczaj panuje na cmentarzach.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
2 z 13
Piękne kwiaty, ale sztuczne
Osobliwa kwiaciarnia na giełdzie przy Bakalarskiej. Choć półki uginają się od kwiatów, wewnątrz nimi nie pachnie. Nic dziwnego - żywe na tym zdjęciu są tylko kobiety. Reszta to niezwykle modne w ostatnich latach kwiaty sztuczne (import z Azji). Niby ładne i praktyczne, ale jednak coś tu nie gra: czy wypada na grobie babci położyć chiński plastik?
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
3 z 13
Life in plastic
Na tym zdjęciu wszystko jest sztuczne: sztuczne anturium, sztuczny celofan, sztuczne są też wieńce z plastiku udającego jodłę widoczne na drugim planie.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
4 z 13
Znicz full wypas
Najwyraźniej w opinii przeciętnego człowieka zwykły znicz uwłacza pamięci zmarłych kojarząc się ze "zwykłym", a więc gorszym proszkiem do prania. Dlatego wzbiera moda na znicze udziwnione, barokowe, o rozbuchanej formie. Ktoś życzy sobie lampkę w formie kolejarskiej lampki albo znicz gięty w harmonijkę jak gaźnik od "emzety"? Tu jest wszystko.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
5 z 13
Chrystus pod folią
Chrystus Frasobliwy zaszedł z przydrożnej kaplicy na ul. Bakalarską. Tu nie mieli nad nim litości: zapakowany w celofan, wyceniony na 30 zł gipsowy Zbawiciel cierpliwie czeka na kupca. Chrystus z Bakalarskiej występuje jako część większego założenia sakralno-funeralnego: obok Niego widoczny jest sarkofag na znicz. Po zapaleniu znicza Chrystusa można wyeksponować na płycie nagrobnej.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
6 z 13
Od kołyski aż po but
Drewniane buty zwane holendrami to tradycyjna pamiątka z Niderlandów. Wariacja na ich temat wykonana z łyka jest interesującym pomysłem na zamaskowanie nieestetycznej donicy na płycie nagrobnej. Do wyboru są prawe, lewe albo oba naraz. Dzięki pomysłowi nieznanego racjonalizatora nasz grób wyróżni się spośród tysięcy innych grobów na cmentarzu.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
7 z 13
Koniec rejsu z Chin
Czy to marketingowa wizualizacja grobu przystrojonego wieńcami produkcji tego mężczyzny? Niestety nie - to transport kolejnej partii wieńców na jedno ze stoisk przy Bakalarskiej. Uwagę zwraca egzotyczna forma kwiatów - wiadomy znak, że wyrosły w jednej z chińskich fabryk taniej tandety.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
8 z 13
Kapuściane pole
To nie warzywniak, lecz stoisko należące do właścicielki hodowli rolnej wyspecjalizowanej w działce funeralnej. Ozdobna (?) kapusta to od lat nieodłączny element nagrobnego folkloru. Już nie razi, choć wciąż trudno dopuścić myśl o umajeniu grobu bliskiej osoby pęczkiem marchewki czy kalarepą.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
9 z 13
Kołowrotek
Ul. Bakalarska, godz. 7.30 rano. Życie tych kobiet upływa w podróży między giełdą kwiatową a Podlesiem Dużym nieopodal Białobrzegów. Panie Danuta i Małgorzata są dziś tu od północy, sprzedały już cały towar: gałęzie i liście leśnych krzewów i drzew. Teraz odpoczywają na pace auta. Wkrótce wrócą do domu, by od razu ruszyć w las po następną porcję runa. Potem się prześpią. Wieczorem znów wyruszą do Warszawy.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
10 z 13
Ostatnie pożegnanie
Ostatnie pożegnanie sprowadzone do wyboru najładniejszej tasiemki.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
11 z 13
Miłość aż po grób
Pyzate cherubiny obsiadły każdą literę obcojęzycznego słowa. Łączą w barokowej formie świat doczesnych porywów serca z dotykiem (uściskiem?) pozaziemskich istot. Można wyobrazić je sobie zarówno na grobie ukochanej (ukochanego), jak i w pokoju nieletniej princessy marzącej o miłości ze szkolnego podręcznika do romantyzmu.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
12 z 13
Coś optymistycznego
Wyznawcy animizmu, zagorzali ekolodzy i żyjący w świecie baśni również znajdą coś dla siebie przy Bakalarskiej. Rodzina rzekotek oraz Calineczki czekają na nabywcę. W przeciwieństwie do cherubinów wciąż trudno wyobrazić je sobie na grobie bez oskarżeń o obrazoburstwo i szyderczą kpinę z dnia zadumy.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
13 z 13
Pożegnanie z Bakalarską
Wychodzących z giełdy kwiatowej klientów żegna szpaler drobnych handlarzy naręcznych. Ten - najwyraźniej bardzo biedny - mężczyzna ma na sprzedaż tylko jedną zieloną gałązkę i, czego nie widać na zdjęciu, kilkanaście włoskich orzechów leżących na chodniku u jego stóp.
Wszystkie komentarze