Na tym kończymy naszą relację.
W tym samym czasie w liceum francuskim w Warszawie na Saskiej Kępie odsłonięto mural przedstawiający Alinę Margolis-Edelman, która wydostała się z warszawskiego getta wraz z mężem Markiem Edelmanem, jednym z przywódców powstania. Po wojnie skończyła medycynę, mieszkała w Paryżu, gdzie była działaczką francuskiej grupy Lekarze bez granic. W Polsce założyła fundację Dzieciom Siłę, która pomagała tysiącom dzieci na całym świecie.
Mural stworzyli uczniowie liceum i dzieci z przedszkola nr 292 przy ul. Walecznych pod okiem artysty Dariusza Paczkowskiego. - Alina uczyła nas, by widzieć więcej niż koniec własnego nosa. Zostawiła w nas wielki niepokój, bo codziennie musimy być solidarni z innymi - mówiła podczas uroczystości przyjaciółka Aliny Margolis.
- Na muralu pani Alina ma różowe okulary. To pomysł nas, uczniów, bo mimo doświadczeń, pani Alina była optymistką i widziała świat w różowych barwach. Była aniołem, który wyszedł z piekła, żeby uchylić nieba tysiącom dzieci - mówiła podczas oficjalnego odsłonięcia muralu uczennica liceum.
Na uroczystość przyjechała też z Francji córka Aliny i Marka Edelmanów, Anna, która podziękowała za docenienie pracy jej matki. - Do tej pory wszystkie pochwały szły na konto mojego ojca. Dopiero od paru lat moja mama zyskuje trochę tego uznania, które ma mój ojciec. Mama była skromna, działała w cieniu i była skuteczna. Robiła zawsze to, co uważała za ważne. Dziękuję licealistom i dzieciom, że się zaangażowały, bo to świetnie, że dla nich ważne są wartości, które były zawsze z moją matką.
Oficjalne obchody właśnie się skończyły, ostatnim punktem było złożenie wieńców pod pomnikiem Bohaterów Getta.
Po dzisiejszych uroczystościach na pewno wrócą pytania, dlaczego odbywały się obchody oficjalne i nieoficjalne. Najlepiej oddała to rozmowa uczestniczek obchodów nieoficjalnych. - To koszmar, że dwie uroczystości odbywają się w tym samym czasie. Szkoda, że oddaliśmy ten dzień politykom - powiedziały w rozmowie trzy kobiety.
Pod pomnikiem Bohaterów Getta odmówiono modlitwę ekumeniczną. Udział wzięli duchowni judaistycznych oraz katolickich, prawosławnych i protestanckich.
Jako kolejny przemawia prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski: - Moja mama opowiadała mi o tym, jak dzielnica, gdzie dziś stoimy tętniła życiem. Wychowałem się w domu na rogu ulic Freta i Franciszkańskiej, którego podwórko w czasie okupacji było przedzielone murem getta. To jest nasza warszawska historia. Niemcy wtedy wyrwali nam serce - mówi, odwołując się do słów we współczesnej gwarze warszawskiej pochodzących z jidysz: "ferajna", "rejwach", "blichtr". - Polacy są wychowani na wierszach żydowskich poetów Tuwima i Brzechwy, a gdy jesteśmy za granicą i szukamy swojskich smaków, możemy iść do restauracji żydowskiej, bo jest tak podobna.
I pyta: - Dlaczego powstania wybuchły w Warszawie? Bo to jest nasz, warszawski niepokorny duch. To miasto było skazane na śmierć.
I dodał składając deklarację: - Codziennie tęsknimy za naszymi braćmi i siostrami. W Warszawie nie będzie miejsca na tolerancję i antysemityzm.
W tym czasie pod pomnikiem Umschlagplatz trwa odczytywanie wspomnień z getta warszawskiego. Może je odczytać – z przygotowanych kartek – każdy chętny.
Niemiecki prezydent nawiązał przy okazji do wojny w Ukrainie: - Władimira Putin pogwałcił wartości demokracji, pogwałcił przykazanie "Nigdy więcej wojnie". Wy, Polacy wiecie, ile kosztuje walka o wolność. Ale my także wyciągnęliśmy lekcje. Nasze liberalne demokracje zbliżyły się do siebie, a my będziemy stać przy Ukrainie – zadeklarował.
A swoje przemówienie zakończył słowami: - Stoję tu przed państwem, przed pomnikiem bohaterów getta, czując odpowiedzialność za to, co się stało. Ale także za naszą wspólną przyszłość.
Na mównicy prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. W swoim wystąpieniu nawiązuje do postaci dwóch osób, które przeżyły getto - Marka Edelmana i Racheli Auerbach: - On opisywał piekło getta Polakom, ona wyjechała do Izraela. Wspólnie dbali o to, byśmy nigdy nie zapomnieli.- mówi.
Wspomina także inne niemieckie zbrodnie, nie tylko te związane z gettem: - Niemcy atakując Wieluń w 1939 roku zaczęli barbarzyńską wojnę, która na wschodzie zamieniła się w wojnę na wyniszczenie. Zginęło w niej wiele milionów Żydów, ale także Polaków - kontynuuje.
- Nasze kraje - Izrael, Niemcy i Polskę - łączy dziś przyjaźń. To cudowne dzieło ludzi, którzy podali sobie ręce na rzecz wspólnej przyszłości. Dziś łączą nas wartości demokracji, prawa międzynarodowego.
Tymczasem na obchodach nieoficjalnych trwa składanie kwiatów przy pomniku Umschlagplatz, w miejscu rampy kolejowej przy ulicy Stawki 4/6. To tutaj gromadzeni byli Żydzi z warszawskiego getta przed ich wywiezieniem do obozów zagłady. To ostatni punkt tych uroczystości. - Lubimy przechodzić tą trasą powoli, zatrzymując się na moment przy każdym kamieniu pamięci - mówi mi starsze małżeństwo.
Prezydent Andrzej Duda przemawiający w czasie oficjalnych obchodów rocznicy.
Kartki z imionami ofiar powstania.
Wspomnienie sprzed nieco ponad godziny:
Nieoficjalne obchody rocznicy powstania w obiektywie naszych fotoreporterów
Na uroczystościach pod pomnikiem Bohaterów Getta przemawia prezydent Izraela Icchak Herzog
Pamięć o Zagładzie nie jest relatywna. Istniało zło i dobro - przypomniał. - Moi najdrożsi, ci, którzy przeżyli zagładę. Dziś należy wspominać bohaterstwo, uczyć się odpowiedzialności. Pamiętamy, że im większe jest zagrożenie, tym większa jest wspólna siła. Trzeba uświęcać pamięć zamordowanych, uczyć się z wniosków jakie wyciągnęliśmy z katastrofy, sprzeciwiać przejawom antysemityzmu i rasizmu - mówił prezydent.
Dzisiejsza rocznica będzie wspominana na pewno nie tylko w Polsce.
Prezydent Duda: - Powstanie jest dla mnie, prezydenta Rzeczypospolitej, przede wszystkim symbolem odwagi, męstwa, absolutnej determinacji. Pytanie kto inspirował bojowników z getta? Na pewno wspominali starożytnych żydowskich bohaterach, Mahabeuszach, obrońcach Masady. Ale pamiętali też o bohaterach, których znali ze szkoły. O Ordonie, o którym pisał Mickiewicz, o Wołodyjowskim, który wolał zginąć niż się poddać, o którym pisał Sienkiewicz. Oni oddawali życie za wolność, ale także za wolną Polskę. Ich bracia i ojcowie ginęli walcząc w 1920 i 1939 roku - mówił Duda, wskazując, że to właśnie polska kultura i doświadczenie walki budowało ich rękami państwo Izrael. Cześć i chwała bohaterom, cześć i chwała powstańcom getta warszawskiego. Niech każdy tu w Polsce i najmniejszym zakątku pamięta. Każdy kto sieje nienawiść, kto depce po grobach drugiego człowiek, depcze groby także wszystkim tym, którzy pomagali prześladowanym depcze groby sprawiedliwych wśród narodów świata. Cześć i chwała bohaterom, Wieczna pamięć pomordowanym i poległym - zakończył prezydent Duda
Po godz. 12.30 kilkuset uczestników nieoficjalnych obchodów powoli ruszyło ze skweru, na którym się zgromadził. Zatrzymali się jednak kilkadziesiąt kroków dalej, przy bunkrze Anielewicza, jednego z bohaterów powstanie w getcie. Chór ponownie rozpoczął śpiew, a część osób w ciszy złożyła kwiaty przy kamieniu pamięci oraz kopcu.
Aktorzy Maja Komorowska (na zdjęciu poniżej, obok Janusz Onyszkiewicz) i Józef Duriasz recytują wiersze. Uczestnicy nie kryją wzruszenia.
Przemawia Andrzej Duda.