- Gdybym chciała, miałabym 40, a nawet 50 godzin tygodniowo. Wiem jednak, że moje gardło tego nie wytrzyma. Głowa też nie - mówi nauczycielka z Warszawy. - Ale znam fizyka, który prowadzi 45 lekcji.
- Wciąż musimy udowadniać, że jesteśmy potrzebni, i dziwię się, że jest taka wojna w społeczeństwie o nasze zarobki. Na pewno niskie pensje nie poprawią edukacji - mówi nauczyciel wychowania fizycznego. Pracuje na półtora etatu, ma 10 lat stażu i zarabia 3,5 tys. zł na rękę.
Banner z hasłem "Halo Czarnek, znajdź fizyka do naszej szkoły" ktoś powiesił nad jezdnią w Warszawie pod koniec września. Ale nie tylko Warszawa boryka się z brakami nauczycieli. I brakuje nie tylko fizyków.
Problemem jest nie tylko to, że nauczycieli w Warszawie brakuje. Do zawodu nie wchodzą nowi. Jeszcze w czerwcu mieliśmy 1 tys. pedagogów do 25. roku życia, a 1 września ich liczba spadła do 800. Powiększyła się za to grupa nauczycieli najstarszych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.