Prokuratura bada sprawę śmierci 15 osób z prywatnego zakładu opieki na Mokotowie. W kwietniu, kiedy w placówce wybuchło ognisko koronawirusa, po kilku nieprzerwanych dniach pracy zakład opuścili pracownicy.
Połowa pracowników naszych domów opieki jest na miejscu dwa tygodnie bez przerwy, reszta pracuje zdalnie. Po 14 dniach następuje zmiana, ale zanim ktokolwiek wejdzie do placówki, musi przejść testy genetyczne, aby nie doszło do zakażenia pensjonariuszy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.