Nikt nie cieszył się taką estymą w świecie przestępczym przedwojennej Warszawy jak kasiarz Szpicbródka. Najgłośniejszy skok zorganizował tuż przed Bożym Narodzeniem, licząc na wyjątkowy łup. Nie pomylił się w szacunkach, ale jednak coś poszło nie tak.
- W przedwojennych relacjach z sądu podawano wszystkie dane ofiar, morderców i innych osób a także ich adresy. Np.: kochanka oskarżonego zamieszkała przy Karolkowej 12, trzecie piętro - opowiada Jacek Dehnel.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.