- Pacjenci zaczęli skarżyć się na ostry kaszel. Zarządziliśmy ewakuację - informuje Monika Dzienyńska-Dyk, rzeczniczka prasowa NIO.
- Pacjenci mogliby spędzić tu choćby chwilę, odpocząć i odetchnąć między kolejnymi trudnymi zabiegami - mówią mieszkańcy Ursynowa, którzy chcą uporządkować ogrody Narodowego Instytutu Onkologii.
- Instytut był projektowany na 24 tys. wizyt rocznie. Obecnie przyjmujemy co roku ok. 90 tys. hospitalizowanych pacjentów - wyliczają władze Instytutu Onkologii na Ursynowie. I tłumaczą, że to dlatego potrzebny im tak ogromny parking.
Ta historia zaczyna się w piwnicach Narodowego Instytutu Onkologii, gdzie natrafiono na zapomniane skrzynie. W środku były stare notesy i bloczki parafiny. Okazały się przełomowe dla zrozumienia natury nowotworów.
- 14 instrumentariuszek przesłało nam zwolnienia lekarskie. Część operacji musimy przesunąć i będziemy je nadrabiać w przyszłym tygodniu - przekazał "Wyborczej" Mariusz Gierej, rzecznik prasowy Narodowego Instytutu Onkologii. Nic na razie nie zapowiada, by pielęgniarki miały zmienić formę protestu.
Dziesiątki osób czekały na wejście do Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie. Po tym, jak sieć obiegło zdjęcie kolejki pacjentów, sprawę skomentowała sama placówka.
Zdaniem lekarzy kierownictwo szpitala wykorzystuje epidemię, by zamknąć chirurgię w warszawskim Instytucie Onkologii przy ul. Wawelskiej. - Przecież na Stadion Narodowy pacjentów z rakiem nie wyślemy - odpowiada placówka.
Dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie zdecydował, że nie będzie organizował w szpitalu obwodowej komisji wyborczej. - Sytuacja epidemiczna jest zbyt niebezpieczna - wyjaśnia rzecznik CO.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.