Fot. Jakub Panek / warszawa.wyborcza.pl / Gazeta Stołeczna
Podsumowanie
Fot. Jakub Panek / warszawa.wyborcza.pl / Gazeta Stołeczna
Podróż pociągiem Flirt PKP Intercity na trasie ze stolicy była komfortowa i punktualna. Jadąc do Bydgoszczy testowałem klasę pierwszą, a w powrotną - drugą klasę. Ponieważ w całym pociągu są podobne fotele oraz jest dostęp do bezpłatnego WiFi, nie widać dużej różnicy między klasami. Chociaż wiadomo - w klasie pierwszej jest więcej miejsca.
Fot. Jakub Panek / warszawa.wyborcza.pl / Gazeta Stołeczna
Pociąg Flirt jest wygodny, na znajdujących się wyświetlaczach pokazywana jest trasa przejazdu, a komunikaty są nagrane i puszczane z głośników po polsku i angielsku. Za to również wielki plus!
Fot. Jakub Panek / warszawa.wyborcza.pl / Gazeta Stołeczna
Niestety design pociągu nie powala. Jest funkcjonalny, ale daleko mu do rozwiązań znanych nie tylko z pendolino, ale przede wszystkim z wagonów produkowanych w Fabryce Pojazdów Szynowych H. Cegielski w Poznaniu.
Odniosłem też wrażenie, że wewnątrz pociągu jest za dużo... drzwi. Przyciski do ich otwierania są umiejscowione nisko, co dla dzieci i osób niewysokich jest świetnym rozwiązaniem. Ja za pierwszym razem, przez przypadek nacisnąłem znajdujący się tuż przy drzwiach przycisk SOS.
Fot. Jakub Panek / warszawa.wyborcza.pl / Gazeta Stołeczna
Reasumując - pociąg Flirt to dobra zmiana na polskich torach. Podróż w tak komfortowych (nawet jeżeli nie najpiękniejszych) składach to przecież standard na Zachodzie. Dobrze, że w Polsce już też.
Fot. Jakub Panek / warszawa.wyborcza.pl / Gazeta Stołeczna
Wszystkie komentarze