W atmosferze jest także dwutlenek węgla, który ma znaczący wpływ na globalny klimat. Przez ponad 400 tys. lat jego stężenie utrzymywało średnią temperaturę Ziemi w okolicach 14 st. C, umożliwiając rozwój życia. Rosnące od 1750 roku stężenie dwutlenku węgla spowodowało, że temperatura ta wzrosła prawie o jeden stopień.
W Warszawie mniej więcej do 1980 roku średnia temperatura roczna wynosiła między 7 a 8 st. C. Po 1990 roku zaczęła przekraczać 8 st. C. Od tego czasu żyjemy już w innym klimacie. Na wykresie do 2005 roku zaprezentowane są pomiary średniej temperatury powietrza w Warszawie opracowane przez Berkeley Earth. Zespół ten zweryfikował wyniki pomiarów temperatury na całym świecie, ponieważ nie ufał, że faktycznie wykazują one ocieplenie klimatu. Po tej analizie potwierdził, że ono następuje i zaangażował się w działania wspierające ograniczanie emisji gazów cieplarnianych, głównie w Chinach.
Badania grupy z Berkeley od 2005 roku złożyliśmy z wynikami scenariuszy zmian klimatu dla Warszawy opracowanymi w ramach projektu ADAPTCITY przez zespół pod kierunkiem dr Małgorzaty Liszewskiej z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego (ICM UW). Powstały dwa scenariusze – dla dwóch wariantów emisji gazów cieplarnianych na podstawie założeń V raportu Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC), najnowszych dostępnych obliczeń dla regionu Europy CORDEX oraz pomiarów historycznych wykonanych w kilkunastu stacjach na terenie aglomeracji warszawskiej. Opracowane warianty to:
Scenariusze opracowane dla lat 1980–2005 są w dużej mierze zbieżne w wynikami pomiarów temperatury w tym czasie. Projekcja od 2005 roku wskazuje, że średnia temperatura roczna w Warszawie kolejno przesunie się w kierunku temperatur średnich notowanych w okresie 1750–1950 w: Bratysławie (ok. 2025 roku), Budapeszcie (ok. 2050), Belgradzie (ok. 2075) i Ankarze (ok. 2090, ale tylko w scenariuszu RCP 8.5). Oczywiście powiedzenie, że w 2050 roku w Warszawie będzie taki klimat jak w Budapeszcie do 1950 roku byłoby nadużyciem, bo nie tylko średnia temperatura świadczy o tym, jaki w danym miejscu panuje klimat, lecz także odległość od morza, regionalny układ mas powietrza czy kąt padania promieni słonecznych w ciągu roku. Jedno jest pewne – klimat nie będzie już stabilny, więc coraz częściej pogoda będzie zaskakiwała nas anomaliami, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni i na które nie jesteśmy przygotowani.
Znaczenie ma przede wszystkim prognozowane tempo zmian klimatu. Będzie ono szybkie, stąd też należy się spodziewać gwałtownych zjawisk pogodowych, które choć wcześniej były mało prawdopodobne, teraz będą występować częściej, powodując coraz większe straty. Częściej sąsiadować ze sobą będą lata ekstremalnie suche i mokre, tak jak 2010 i 2011. W pierwszym roku przeszły przez Warszawę cztery fale powodziowe na Wiśle, a miasto odnotowało rekordowe straty w wyniku podtopień po silnych opadach. W kolejnym susza była tak duża, a poziom Wisły tak niski, że Port Praski prawie został odcięty od koryta rzeki.
Najistotniejsze zdiagnozowane zagrożenia klimatyczne to:
W centrum Legnicy stoi billboard informujący o kosztach odbudowy parku miejskiego po wichurze z 2009 roku. Wiatr wiał wtedy nieoczekiwanie nawet 180 km/h i połamał ponad 1000 drzew. Takich strat będzie więcej. Krajowa strategia adaptacji do zmian klimatu do 2030 roku przewiduje, że w latach 2010–2020 wyniosą one 86 mld zł, a w latach 2020–2030 nawet 126 mld zł. Ponieważ prawdopodobieństwo zajścia zmian klimatu wynosi 100%, możemy jedynie minimalizować ewentualne straty. To główny cel adaptacji do tych zmian. Wiele działań temu służących, np. usprawnienie funkcjonowania kanalizacji, lepsze wykorzystanie wód wodociągowych, łatwiejszy dostęp do terenów zielonych dla mieszkańców, poprawia też jakość życia w mieście.
UWAGA KONKURS - Pomysł na Klimat! Weź udział
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze