Eksploratorka, występująca pod pseudonimem Laura Styczeń, udostępniła serwisowi Okno na Warszawę i nam dokumentację fotograficzną swojej niedawnej wizyty przy ul. Przemysłowej 34. Oglądała tu dwie czteropiętrowe oficyny będące w stanie katastrofy budowlanej.
'Walące się oficyny są ogrodzone wysokim płotem z blachy falistej. Wydaje mi się, że dość dobrze spełnia swoją funkcję, chociaż podejście pod mury nie jest niemożliwe ;) . Okna parteru i piwnic oraz wejścia do klatek są zamurowane, więc żeby dostać się do środka budynku, trzeba użyć wysokiej drabiny' - pisze w mailu Laura Styczeń.
Mimo pokaźnych rozmiarów, obie oficyny tak dobrze ukryły się za częścią frontową kamienicy przy ul. Przemysłowej 34, że mało kto wie o ich istnieniu. Żeby je zobaczyć trzeba wejść przez prześwit bramny tego modernistycznego domu na podwórze. Ustawione w literę 'L' oficyny zamykają jego przestrzeń od wschodu i północy. Posępne wrażenie robi widok pozbawionych tynków ceglanych murów, śladów po urwanych balkonach i oczodołów okien z resztkami drewnianych ram.
Oficyny wybudowano w latach 30. XX w. Widać je na planie miasta z 1936 r. Lokatorzy mieszkali w nich do lat 90. Od czasu ich wyprowadzki w 1992 r. oficyny nie były użytkowane (nie licząc przypadków późniejszego pomieszkiwania bezdomnych). W 2001 r. inż. Benedykt Bądel sporządził opinię techniczną opuszczonych budynków. Ich stan określił jako bardzo zły, grożący zawaleniem z uwagi na zarwanie się większości stropów drewnianych, więźby dachowej, silne spękanie ścian konstrukcyjnych, zły stan stolarki okiennej i drzwiowej.
'W najgorszym stanie jest część południowa wschodniej oficyny, która w ogóle nie ma stropów ani dachu, stoją tylko mury zewnętrzne. Jednak w części północnej i północno-wschodniej również jest wiele pomieszczeń z kompletnie lub częściowo zarwanymi stropami' - opisuje Laura Styczeń. 'Wszystkie trzy klatki schodowe jeszcze się jakoś trzymają, jednak znakomita większość jest pozbawiona stopni, zostało samo wymurowane podłoże; drewniane stopnie najprawdopodobniej poszły na opał'.
Zawalony dach, a pod nim czeluść bez stropów przez kilka kondygnacji. To jeden z obrazów zatrzymanych w kadrze przez Laurę Styczeń. Na innych zdjęciach widać zwisające z sufitów przegniłe belki stropowe, rozbite piece kaflowe (to dzieło złomiarzy wyrywających z nich metalowe elementy), podłogi zasypane gruzem, z którego wyrastają samosiejki drzew.
We wnętrzach oficyn nie zachowały się ślady dekoracji. Być może nigdy ich nie było, albo uległy zniszczeniu po wojnie. 'Po lokatorach nie pozostało prawie nic. Tylko w jednym lokalu musiał mieszkać jakiś bezdomny. Z tego mieszkania pochodzą zdjęcia z proporczykami, ubraniami i meblami' - pisze autorka zdjęć.
Wnętrze, o którym mowa, wygląda tak, jakby mieszkańcy opuścili je w pośpiechu. Na stoliku z krzesłami po bokach leżą sztućce, obok stoi popielniczka, za nią szklanki i wazon ze sztucznymi kwiatami. Na suszarce pozostały talerze i kubek, a na wieszaku kilka kurtek. Jakaś elegantka zgubiła damski but z zielonej skóry na wysokim obcasie.
Na ścianach mieszkania wciąż wiszą proporczyki (Wojsk Lotniczych, Gliwic i Żelazowej Woli) i kalendarz z 2001 r. ze zdjęciem dziewczyny na łące. Jest też płótno z przypiętymi obrazkami przedstawiającymi Matkę Boską z Dzieciątkiem oraz świętych. Dekoracja z łańcuchów i bombek choinkowych sugeruje, że ta oryginalna kompozycja powstała z okazji Bożego Narodzenia.
W 2003 r. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał wspólnocie mieszkaniowej domu przy ul. Przemysłowej 34 nakaz rozbiórki dwóch oficyn. Projekt tej operacji powstał dwa lata temu. Na zamówienie wspólnoty przygotował go inż. Henryk Pyrak. Rozbiórka do dziś się nie rozpoczęła.
'Historia upadku oficyn przy Przemysłowej 34 jest koronnym przykładem indolencji i bezmyślności warszawskich urzędników oraz dowodem ułomności polskiego prawa. Rozpadające się mury stanowią ogromne zagrożenie dla mieszkańców sąsiednich budynków' - pisze Laura Styczeń.
'Od momentu wysiedlenia oficyn do sporządzenia projektu rozbiórki minęły 22 lata. W tym czasie nie podjęto żadnych działań w celu zapobieżenia tej sytuacji. Najpierw przez 11 lat pozostawiono budynek na pastwę żywiołów, złomiarzy i bezdomnych, następnie przez kolejne 11 lat ignorowano nakaz rozbiórki wydany przez PINB; nie wykonano też żadnych zabezpieczeń zniszczonych fragmentów budynku. Od wykonania projektu rozbiórki minęły kolejne dwa lata, w ciągu których nic się nie zmieniło. Poza tym, że zaczął zapadać się dach nad północną oficyną' - stwierdza eksploratorka.
oficyny kamienicy przy ul. Przemysłowej 34 na Powiślu
oficyny kamienicy przy ul. Przemysłowej 34 na Powiślu
oficyny kamienicy przy ul. Przemysłowej 34 na Powiślu
oficyny kamienicy przy ul. Przemysłowej 34 na Powiślu
oficyny kamienicy przy ul. Przemysłowej 34 na Powiślu
oficyny kamienicy przy ul. Przemysłowej 34 na Powiślu
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze