Więcej
    Komentarze
    Fot 2 Chevrolet w Krakowie napędzany na gaz generatorowy z wytwornicą typu Imberth.
    @runn-er Dodam, że zdjęcie zrobione na ul. Pomorskiej w Krakowie, o tutaj: www.google.pl/maps/@50.070208,19.924929,3a,75y,27.54h,89.62t/data=!3m6!1e1!3m4!1sNm9BjraIY0l8L5uyauwAfQ!2e0!7i13312!8i6656!6m1!1e1 Dokładnie naprzeciwko siedziby Gestapo (a po wojnie UB) i osławionej katowni, w której straciło życie setki ludzi. Zdjęcie autobusu najwyraźniej zostało zrobione spod drzwi kina "Nur fur Deutsche" (po wojnie przez wiele lat kino "Wolność"). W czasie okupacji, autobusy w Krakowie były przeznaczone wyłącznie dla Niemców (w tramwajach, z wyjątkiem jednej specjalnej "niemieckiej" linii nr 8, Polacy mogli jeździć w osobnych wagonach lub przedziałach). Co ciekawe, jeden z warszawskich Chevroletów przetrwał wojnę i przez krótki czas jeździł jako autobus miejski w Krakowie prawdopodobnie w latach 1946-1948, ale został szybko wycofany ze względu na zużycie i brak części. Pozdrawiam
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    @kapitan.kirk Zbadałem to zdjęcie i dwa inne, które znajdują się w archiwach NAC. Budynek rozpoznałeś prawidłowo, ale adres nie przy tej ulicy, lecz z drugiej strony budynku. Z moich badań wynika, że autobus Chevrolet 183 FS przemieszczał się wzdłuż ulicy (obecnie) Sienkiewicza w kierunku Królewskiej i został ujęty na przystanku pod nr 2, zaś fotograf stał po przeciwnej stronie. Dzisiaj ta ulica jest zamknięta i nie ma wyjazdu do Królewskiej, ale w kwietniu 1943 najwyraźniej była przejezdna. Oto miejsce wykonania wszystkich trzech zdjęć: www.google.pl/maps/@50.070181,19.925893,3a,75y,258.3h,93.39t/data=!3m6!1e1!3m4!1sOY8m-MSk2KWCaOxONvFguQ!2e0!7i13312!8i6656 Pozostałe można znaleźć bezpośrednio w archiwum: www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/18246/h:256/ Nie rozumiem, dlaczego osoba tworząca powyższy artykuł nie wybrała zdjęcia o sygnaturze: 2-7962, które jest zdecydowanie lepiej wykadrowane i wyraźniej przedstawia opisywany autobus.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Gdyby odnieść się do realiów roku 1943, to autobus jechał ulicą Gustav Freytag Straße w kierunku Invaliden Platz na skrzyżowaniu z Reichsstraße i zatrzymał się na przystanku (Haltestelle) przy domu nr 2. Zdjęcie nr 2-7961 w NAC przedstawia takie ujęcie, że widać obie tabliczki z nazwami ulicy (polska nazwa skreślona) oraz nazwę baru, który mieścił się na rogu budynku. Tu jest plan Krakowa z 1943 roku: as.elte-s.com/wspomnij/stare_mapy/1943a.png Może ktoś wie więcej na temat tego budynku?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @rumati008 Gratuluje spostrzegawczosci i dobrej roboty :-) Dom ten w Krakowie jest bardzo dobrze rozpoznawalny - w latach PRL ze względu na dobrze zaopatrzone delikatesy (istnieją zresztą do dzisiaj), a obecnie głównie dlatego, że znalazł tam swoja siedzibę "kultowy" (nie znoszę tego słowa, ale tu jednak pasuje...) zakład fotograficzny Bielec - istniejący od 1928 (a dopiero od kilkunastu lat w nowej lokalizacji), prowadzony już przez trzecie pokolenie rodziny i posiadający archiwum w postaci ponad miliona (!) klisz i zdjęć przedstawiających m.in. setki tysięcy portretów dawnych i obecnych krakowian. To jest miejscowa sława i temat rzeka; zainteresowanym radziłbym wyguglać "Paweł Bielec" i poczytać :-) A kamienica powstała w latach 1928-1929 wg projektu Wacława Nowakowskiego, który był autorem wielu budynków, głównie w międzywojennym Krakowie (m.in. niedaleki blok mieszkalny przy Słowackiego 26 oraz osiedle Cichy Kącik), ale nie tylko (m.in. apartamentowiec przy ul. Curie-Skłodowskiej w Katowicach czy supernowoczesne sanatorium w Bystrzycy Śląskiej). Tworzył głównie w stylu Art Deco (jak właśnie ten budynek), a później modernistycznym. Dom był sfinansowany przez Zakład Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych i przeznaczony na mieszkania dla jego członków; od lat 90. wpisany jest w rejestr zabytków i niedawni przechodził generalny remont. Dzięki za zauważenie tabliczek z nazwą ulicy - nazwy w Krakowie zmieniano podczas okupacji w trzech turach, 21 października 1940, 21 września 1941 i 4 maja 1944; niestety nie wiem w której turze "padł" akurat Sienkiewicz, a szkoda, bo dałoby się wtedy ustalić graniczną datę zrobienia fotografii :-) Pozdrawiam
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @kapitan.kirk Ponieważ masz obfitą wiedzę historyczną w różnych dziedzinach i chyba jesteś Krakusem, więc na pewno znajdziesz wiele cennych rzeczy pod poniższym linkiem: as.elte-s.com/wspomnij/stare_mapy.htm Ja też mieszkam w mieście, które w czasie okupacji leżało w Generalnej Guberni, ale dużo dalej na wschodzie. Do niedawna na starych budynkach widać było sporo śladów po okupacji. M.in. napisy z nazwami różnych urzędów - niektóre bardzo wyraźne, inne mało czytelne (to niesamowite, jaką dobrą farbę mieli Niemcy). Ale w ciągu ostatnich dwóch lat w wyniku remontów i ociepleń ścian usunięto niemal wszystkie napisy i znaki. Np. na kilku ścianach jeszcze dziś można zobaczyć dużą fioletową literę V, którą Niemcy malowali jako symbol zwycięstwa. I tak historia miesza się z teraźniejszością.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @rumati008 Thx za linkę; zaglądałem tam ostatnio wiele miesięcy temu i widzę, że dużo pododawali :-) Faktycznie jestem krakowiaczkiem z urodzenia, acz do szkół chadzałem głównie w Warszawie, a ponieważ przez całe życie co kilka(naście) lat przeprowadzam się między obiema stolicami tam i z powrotem, więc mam rzadki przywilej kochania obu tych miast które uważam za swoje ;-) Co do niemieckich napisów, to szczególnie zabawne są umieszczone na budynkach dawnego Dworca Towarowego przy ul. Kamiennej w Krakowie charakterystyczne białe strzałki z oznaczeniem LSR, kierujące do schronów przeciwlotniczych. Osoby nietamtejsze i turyści przejeżdżający wiaduktem tramwajowym nieraz nie mogą wyjść z podziwu, że przetrwały aż tak długo, choć wyjaśnienie jest bardzo proste - namalowano je w 1993 podczas kręcenia "Listy Schindlera" :-D To samo dotyczy m.in. baraków na terenie kamieniołomów na Krzemionkach i ułożonej tamże drogi wyłożonej żydowskimi macewami - często brane są one przez turystów za autentyczne ślady obozu, podczas gdy również są to tylko pozostałości scenografii... Pozdrawiam
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @kapitan.kirk He, he... Ciekawe to, co piszesz o tych wtórnych „ciekawostkach historycznych”. Niedobrze, że filmowcy robią takie psikusy, bo jeszcze bardziej ogłupiają społeczeństwo. Mało osób docieka faktów. Większość zadowala się pobieżną oceną podanych na talerzu informacji. Myślę, że takich sytuacji może być więcej. Jednak wciąż można jeszcze natrafić na różne ślady z przeszłości, tylko trzeba je umiejętnie przeanalizować. Sporo takich ciekawostek można znaleźć na terenach dawnych Prus Wschodnich. Znam dwie stacje kolejowe, gdzie spod nazwy polskiej wciąż widać nazwę niemiecką. Farba z wierzchu źle się trzymała i oblazła w wielu miejscach, tak że stary napis jest bardziej czytelny niż nowy. Podobnie jest z napisem na byłej mleczarni w miejscowości Myślice w okolicach Malborka. Tam spod żółtej farby po niemal 100 latach wciąż dość wyraźnie widać niemiecki napis z dawną nazwą miejscowości.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Te Jelcze jeszcze pamiętam. Takie autobusowe odpowiedniki Warszaw z ogromnymi siedzeniami. A czy w jakichś muzeach znajdują się ich poprzedniczki, wymienione w artykule (włącznie z Mopsami)?
    @augenthaler SOMUA w Paryżu
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Jeszcze były Chaussony AH-48 przed APH-521. A Jelcza naprawdę nikt nie nazywał ogórkiem.
    @beaumonter Zgadzam się z tym, że Chaussony AH-48 były w Warszawie bardzo rozpoznawalne i zabrakło ich w tej prezentacji. Ale nie wiem skąd ta teza, że Jelcz 043 - a właściwie Škoda 706 RTO - nie był potocznie nazywany ogórkiem, skoro nazwa ta znana jest niemal w całej Polsce, łącznie z Warszawą. Nie jestem rodowitym Warszawiakiem, ale mieszkałem tam przez wiele lat i moi znajomi urodzeni w stolicy, również używali tego określenia. Nazwa ta nadal funkcjonuje wśród miłośników transportu miejskiego w całym kraju. Autobus miał kilka odmian. Była wersja miejska (272 MEX), przegubowa (021), turystyczna (014 Lux), z przyczepą (P-01), itd. „Ogórek” jeździł nie tylko w miastach, bo wiele z nich miał w użyciu PKS i dojeżdżały do odległych wsi w całym kraju.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @rumati008 Pamiętam Chaussony (dwa modele starszy i młodszy) oraz Mavagi, starsze Ikarusy (strasznie hałasowały), Jelcze i nowsze Ikarusy. W moim studenckim środowisku (1957-63) i później w pracy nikt nie nazywał Jelczy "ogórkami". Nazwę tę poznałem dopiero z "Wyborczej" kilka lat temu. Z nazwą "ogórek" stykałem się jako określenie obłych mikrobusów VW.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @leszkus18 Owszem, VW transporter T2 czyli model z 1967 szybko został ochrzczony w Polsce jako „ogórek”, właśnie z uwagi na jego obłe kształty. Poprzedni model VW T1 nosił spolszczoną nazwę Bulik, od potocznej na zachodzie Bulli. I te same czynniki spowodowały skojarzenie Jelcza 043 z ogórkiem. Niewykluczone, że w środowisku warszawskim dla autobusów miejskich czyli 272 MEX (wiele z nich w wersji przegubowej) nie przylgnęła ta nazwa tak jak do znanej z PKSu w całym kraju wersji podstawowej. Jednak nieprawdą jest, że nie była znana. Prócz Jelcza 043 na polskich drogach jeździł również legendarny SAN H100 zarówno w wersji miejskiej (H100B) jak i międzymiastowej, który też miał obłe kształty podobne do VW T2, ale nie nazywano go „ogórkiem”. Semantyka już nieraz budziła spory na tym forum i chyba nie ma sensu kopać się z koniem. Nazwy zwyczajowe i potoczne są bardzo trudne do usystematyzowania, bo niejednokrotnie funkcjonują niezależnie od siebie. Jak chociażby popularne warzywo, które w Polsce ma co najmniej trzy powszechne nazwy: ziemniak, kartofel i pyra. Aha, i jeszcze jedna ciekawostka. Skoro jest Pan rodowitym warszawiakiem, to zapewne wie Pan również o tym, że Chausson też sprawiał problem z wymową. Jedni mówili zgodnie z francuskim brzemieniem tej nazwy, inni nazywali go z angielska, a byli i tacy którzy próbowali czytać to po polsku.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Fot 3 Śliczne foto plac Feliksa Edmundowicza przed generalna przebudową. Po lewej ruiny synagogi, tramwaje nie jężdżą jeszcze na wprost Nowotki/Andersa.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Po Warszawie nigdy nie jeździły "ogórki", z tej prostej przyczyny, że nikt tak u nas. nie nazywał "Kaross" ani "Jelczy". "Ogórek" to najprawdopodobniej nawizm ( nava, ae- łac. łódź). >
    już oceniałe(a)ś
    3
    2
    Jelcze ogórki na licencji Skody ??? Ja pamiętam, że identyczne jak jelcze były czeskie autobusy Karosa.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    A metro w Nowym Jorku obchodzi w tym roku 110-lecie. To tylko aby dac do myślenia tym którzy bredzą coś o amerykańskich matołach, braku historii tamże, etc. Gdy oni jeździli metrem wydrążonym w skale u nas nogi i łapcie z łyka królowały.
    @fruqo3 <<<Gdy oni jeździli metrem wydrążonym w skale u nas nogi i łapcie z łyka królowały.>>> Pierwszą linię metra w Nowym Jorku otwarto w 1904 - u nas królowały w tym momencie nie żadne "łapcie z łyka", ale car Mikołaj II oraz cesarze Wilhelm II i Franciszek Józef I. Wiele ich różniło między sobą, łączyło zaś traktowanie ziem polskich jako kolonii i obszarów, na których nie należy zbyt wiele inwestować, gdyż na wypadek wojny i tak mogą zostać stracone lub zniszczone, a miejscowa ludność jest niepewna lub wręcz wroga.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    no i widac jak po tych 95 latach ZTM potrafi skutecznie popsuc komunikacje
    @kemot97 Chyba cierpisz na żołądek i wątrobę. Właśnie od czasu powstania ZTM komunikacja w Warszawie znacznie się polepszyła. Autobusy dojeżdżają prawie wszędzie i jeżdżą regularnie.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    @kemot97 Nie opowiadaj bzdur.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0