fot. Hans Joachim Ortha
"Migawki z Warszawy. Zdjęcia Hansa Joachima Ortha 1959-1970"
Pod koniec lat 50. ubiegłego wieku do Warszawy przyjechał Hans Joachim Orth, dziennikarz z RFN. Podczas gdy w Polsce kolorowe fotografie wciąż były rzadkością, Orth uwiecznił stolicę jeszcze zniszczoną, pełną gruzów i placów budowy, ale barwną i tętniącą życiem. Wracał do Warszawy wielokrotnie. Fotografował samochody, ulice i budynki a na ich tle ludzi zaprzątniętych codziennymi sprawami, czytających gazety, rozmawiających z milicjantami, czekających na autobusy, spacerujących. Szczególnie upodobał sobie instalacje świetlne zdobiące kluby, sklepy i bary mleczne.
- Orth nie był zawodowym fotografem i również dlatego jego zdjęcia mają tak wyjątkowy klimat. Nie skupiał się na technice, chciał jedynie uwiecznić warszawską codzienność, oddać ducha miasta - mówi Anna Brzezińska, koordynatorka wystawy.
W czwartek Dom Spotkań z Historią i niemiecki Instytut Herdera zapraszają na wernisaż wystawy 'Migawki z Warszawy. Zdjęcia Hansa Joachima Ortha 1959-1970' - odbędzie się o godz. 18 przy ul. Karowej 30. Zobaczymy na niej 90 kolorowych fotografii pochodzących z Instytutu Herdera oraz fragmenty artykułów z powojennej, zachodnioniemieckiej prasy.
Na zdjęciu powyżej: Przystanek autobusowy na ul. Świętokrzyskiej przy Ministerstwie Finansów w kierunku Woli, nieopodal skrzyżowania z Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem. Po prawej stronie w tle gmach Narodowego Banku Polskiego, a za nim Hotel Warszawa (przedwojenny Prudential).
materiały prasowe
Wszystkie komentarze
wysiadałem bo to blisko Nowego Światu) jeżdziłem na Świętokrzyską,
od Świętokrzyskiej odchodziła ulica Kubusia Puchatka
gdzie był sklep filatelistyczny i gdzie zostawiałem prawie
wszystkie swoje oszczędności.
Warszawę tamtych czasów pamiętam jak gdyby to
było wczoraj.
Na mini narzekały moje śp. ciotki że to
taki skandal bo widać nogi, że te młode
to bezwstydne, itp.
Byłem świadkiem jak starsza pani w autobusie
opluła młodą dziewczynę bo ta miała za krótką
spódnicę "przed wojną to tak nie było".
W owym czasie ludzie w średnim wieku i starsi
doskonale pamiętali czasy przedwojenne i często
zaczynali zdanie od "A przed wojną to......"
niesłusznie , PRL powraca.
Ale skundlony.