Fot. NATALIA DOBRYSZYCKA EAST NEWS
1 z 11
Nagi biust pod Pałacem Kultury
W centrum Warszawy w grudniu 2010 r. młoda Ukrainka rozebrała się od pasa w górę, aby zademonstrować solidarność z Europą. Inna Szewczenko należy do feministycznej grupy Femen z Kijowa. Od kilku lat o dziewczynach huczą media na całym świecie, a to dlatego, że obrały kontrowersyjną formę protestu przeciwko łamaniu praw kobiet na Ukrainie. Półnagie, w kusych spódniczkach udają na ulicy prostytutki, a potem wręczają potencjalnym klientom turystom ulotkę: "Ukraina to nie burdel". - Jesteśmy piękne, młode i seksowne. Dzięki temu przyciągamy uwagę. Wszystko, co mamy, to nasze ciało i umysł, więc ich używamy - tłumaczy Inna Szewczenko. W zeszłą środę wraz z szefową grupy Femen Anną Gutsol przyjechała do Warszawy na zaproszenie telewizji TVN. W czwartek dziewczyny zorganizowały happening. Na tle Pałacu Kultury i nie zważając na minusową temperaturę, Inna zdjęła koszulkę, pokazując światu nie tylko piersi, ale także tabliczkę z hasłem: "Jeszcze Polska nie zginęła".
Fot. NATALIA DOBRYSZYCKA EAST NEWS
2 z 11
...a policja na widok biustu
Inna powtórzyła swój akt na pl. Zamkowym, gdzie, niestety, została zatrzymana przez mundurowych. - Obnażanie się na ulicy jest w Polsce niezgodne z prawem - podkreśla rzecznik śródmiejskiej policji Tomasz Oleszczuk. - Ale ta pani prawdopodobnie nawet nie dostała mandatu. Rzeczywiście Innę tylko wylegitymowano.
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
3 z 11
Michał Piróg jako ledwo żywy karp
Michał Piróg bierze w obronę karpie. Podczas happeningu przeciwko okropnemu traktowaniu ryb dał się rozebrać i owinąć w folię spożywczą.- W porównaniu do zwierząt jest mi bardzo komfortowo - mówił owinięty w folię znany tancerz i prezenter. W ten sposób chce zwrócić uwagę na potworne traktowanie karpi w niektórych sklepach. - Jest wiele możliwości ograniczenia cierpienia zwierząt zanim trafią na stół - mówił Michał Piróg. Chciałby, żeby ludzie zwracali uwagę na to, skąd pochodzą produkty, które trafiają do nas na talerze. happening przed Bożym Narodzeniem w 2010 r. zorganizowała fundacja Viva.
Fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Wyborcza.pl
4 z 11
Z siekierą za rybą
Przed Bożym Narodzeniem 2008 r. przed wejściem do stacji metra Centrum karp uciekał przed pracownikiem supermarketu. Ten w zakrwawionym fartuchu, z tasakiem chciał odrąbać mu głowę. - Bóg się rodzi, karp truchleje! - krzyczeli przebrani za ryby wolontariusze fundacji Viva! Sytuacja odwróciła się, gdy do słodkowodnego kolegi dołączyły dwie koleżanki. Z bojowym okrzykiem zaczęli ścigać "rzeźnika", a potem okładać go płetwami.
- Happening ma pokazać, że ryby cierpią. Dajmy karpiowi święty spokój. To będzie najlepszy prezent na święta - apeluje Anna Szwapczyńska, wiceprezes fundacji Viva.
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
5 z 11
Pali śmieci jak smok
W związku z Dniem Czystego Powietrza w listopadzie 2011 r. w centrum Warszawy odbył się happening pod hasłem ''To nie krasnoludki palą śmieci'', którego celem było uświadomienie Polakom jaki wpływ na środowisko i czystość powietrza ma palenie śmieci na własną rękę
Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Wyborcza.pl
6 z 11
Świeczki w butach przed giełdą
Nietypowy happening-instalację pod warszawską Giełdą Papierów Wartościowych przygotował w październiku 2010 r. ks. Jacek Stryczek, duszpasterz akademicki z Krakowa i duszpasterz ludzi biznesu. W butach ustawionych przy wejściu do budynku Giełdy kilkudziesięciu młodych ludzi zapaliło świece. Hasło instalacji to: "Zobacz siebie w innym świetle". Jak tłumaczył ks. Stryczek, chodzi o to, żeby zobaczyć "swoje inwestycje i siebie jako inwestycję", bo "pieniądze przemijają jak w czasie krachu na giełdzie".
Fot. Jan Zamoyski / AG
7 z 11
Żywe trupy maszerują
Czyli zombie walk po Krakowskim Przedmieściu w 2007 r.
Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Wyborcza.pl
8 z 11
A pierze lata
To flash mob na patelni przy stacji metra Centrum. Zewsząd nadchodzą ludzie z różowymi poduchami pod pachą albo małymi jaśkami w dłoni. - 13.59! - wrzeszczy brodacz w bejsbolówce. - Dajemy!Jedna z poduszek pęka - w powietrze wystrzeliwuje chmura pierza. Tłum brodzi w białym puchu. Warszawa uczestniczyła w Międzynarodowym Dniu Walki na Poduszki.
Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Wyborcza.pl
9 z 11
Odświeżony Centralny
To inny głośny warszawski flash mob: Na Dworcu Centralnym w kwietniu 2009 r. około 700 osób w specjalnych fartuchach i maskach użyło odświeżaczy powietrza w spreju. W hali głównej dworca utworzyła się biała mgiełka, a dworzec spowił jabłkowo-morski zapach. Akcja trwała dokładnie sześć minut. Niektórzy pasażerowie uskarżali się, że oczy ich szczypały od takiej ilości aerozolu w powietrzu. Firma ochroniarska Zubrzycki, odpowiedzialna za bezpieczeństwo na dworcu, w ich imieniu ma złożyć protest przeciwko akcji w urzędzie miasta, który wydał zgodę na flash mob. Organizatorem akcji była warszawska grupa Do It 4 Fun, która ma już na koncie udane akcje flashmobowe.
Fot. Jan Zamoyski / Agencja Wyborcza.pl
10 z 11
Taniec dla Michaela
Pojawili się znikąd, przez minutę tańczyli jak Michael Jackson i zniknęli, by później powtórzyć to w innym miejscu. Tak w Warszawie w sierpniu 2009 r. fani króla popu obchodzili jego 51. urodziny.Dochodziła 12.30, kiedy z dwóch głośników ustawionych na Nowym Świecie zabrzmiały pierwsze takty piosenki "Beat It" Michaela Jacksona. Młody chłopak, który jeszcze przed chwilą zwyczajnie szedł ulicą, nagle zaczął tańczyć. Dołączyło do niego kilka osób - wszyscy wykonywali ten sam układ, który w teledysku do "Beat It" tańczył Jackson. Co kilka sekund grupa powiększała się i w końcu tancerzy była blisko setka. A potem muzyka ucichła i wszyscy poszli w swoją stronę. Wszystko trwało nieco ponad minutę. To samo powtórzyło się godzinę później na placu Zamkowym, o 15 przy wejściu do stacji Centrum, o 16.30 pod Kinoteką i o 17 w Złotych Tarasach. - To flash mob dla Michaela Jacksona - wyjaśnia 15-lenia Karolina, jedna z tancerek.
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
11 z 11
Kolędy kontra zakupy
Przedświąteczny weekend w 2010 w Złotych Tarasach. Tysiące ludzi biegających w amoku od sklepu do sklepu, kolejki, hostessy przebrane za aniołki. I nagle w ogólnym szumie i bałaganie rozbrzmiewają soprany: Gdy się Chrystus rodzi.To flashmob, czyli taki masowy happening. Bazuje na efekcie zaskoczenia, bo biorą w nim udział niby przypadkowe osoby. Niedzielne kolędowanie w centrum handlowym wymyślili Patryk Sławiński i Kuba Krawczyk. A właściwie zapożyczyli z Kanady, gdzie w jednym z mallów, "przypadkowi klienci" odśpiewali na głosy "Alleluja" Händla.
Wszystkie komentarze