Komentarze
Tylko w Kopenhadze, Amsterdamie czy Malmo burmistrz jako kilkunastoletni kiedyś chłopak jeździł do szkoły rowerem, tak samo jak jego wszyscy urzędnicy (którzy do dziś nawet od pracy dojeżdżają rowerem). I jazda rowerem wcale nie kojarzy się tam z biedą i brakiem zamożności, że nie stać kogoś na auto czy bilet autobusowy. To po prostu jest wygodny i zdrowy sposób przemieszczania się. Ciekawe ilu warszawskich urzędników chociaż raz jechało rowerem przez ostatnie 5 lat ? Myślę, że w Polsce jeszcze długo nie będzie takich rozwiązań, bo tu jest inna mentalność "ludzi na stołkach".
@macine123 Muszą minąć lata aby zmienić tę wschodnią, sarmacką mentalność. Wystarczy poczytać komentarze poniżej, w stylu: tu jest Polska a nie jakaś "pedalska" (od pedałowania) Dania czy inna Holandia - ja i moje auto ze szrotu to najważniejszy punkt odniesienia.
już oceniałe(a)ś
17
7
@grefel Dorośniesz, pójdziesz do pracy to i Ciebie będzie stać na jakieś auto ze szrotu.
już oceniałe(a)ś
1
11
@macine123 W Wielkiej Brytanii 10% najbogatszych pokonuje rocznie 9 razy więcej km na rowerze niż 10% najbiedniejszych. W drugą stronę jest podobnie 10% najbiedniejszych więcej jeździ samochodem niż 10% najbogatszych.
już oceniałe(a)ś
0
0
Ja też żyję bez auta! W Warszawie. Czy to bohaterstwo? Może jakiś medal mnie się należy, a ja nic o tym nie wiem ?!
Aby poruszać się pojazdem zmechanizowanym po Warszawie, należy przejść specjalne kursy przygotowawcze – najlepiej w Amazonii lub też w Kairze, gdyż występuje tam podobna infrastruktura, lecz o nieco łagodniejszej atmosferze. Ogólną powszechnie uznawaną zasadą jest brak zasad, kodeks ruchu drogowego jest formą wskazówek, jak należałoby postępować po wyjechaniu z Warszawy i nie należy się zbytnio nim przejmować. Myślą, jaka przyświeca warszawskiemu kierowcy, jest dotarcie do celu w jak najkrótszym czasie. Najlepszy kierowca to taki, który wykorzystuje infrastrukturę w 100%, czyli używa chodników do skrócenia sobie drogi, zatrzymuje się na pasach, przejeżdża na „późnym” pomarańczowym i zajmuje 3 miejsca parkingowe żeby miał łatwy wyjazd. No i oczywiście wyprzedza zawsze tyle samochodów ile się da i jeszcze o 3 więcej. Warszawscy kierowcy zdefiniowali również na nowo pojęcie chwili: jest to moment od zapalenia się światła „czerwone+pomarańczowe” do chwili naciśnięcia na klakson kierowcy stojącego za pierwszym samochodem. Uwagi dla przyjezdnych: w stolicy zielone światło z ludzikiem zawsze oznacza wolną drogę dla kierowcy. Zawsze. jeśli stoisz na skrzyżowaniu bez sygnalizacji, wejdź pod nadjeżdżający samochód. Inaczej zdążysz przeczytać kilka książek, zanim ktoś Cię przepuści.
już oceniałe(a)ś
19
9
@ooii Jasne :) Aby poruszac sie pojazdem na pedaly po Warszawie, nie nalezy, a wrecz niewskazane jest przechodzenie absolutnie zadnych kursow! Ogolna powszechnie uznawana zasada jest brak zasad, kodeks ruchu drogowego jest forma papieru toaletowego, ktorego wiekszosc i tak nigdy nie widziala na oczy, nie nalezy sie wiec nim przejmowac. Mysla, jaka przyswieca warszawskiemu rowerzyscie jest dotarcie do celu w jak najkrotszym czasie. Najlepszy rowerzysta to taki, ktory wykorzystuje infrastrukture w 100% , czyli nagminnie uzywa chodnikow przy rozwijaniu znacznej predkosci i z przekonaniem, ze pieszy ma mu ustapic pierwszenstwa, przejezdza przez pasy rozganiajac przechodzacych prawidlowo pieszych, bezwzglednie zawsze przejezdza skrzyzowanie na czerwonym i przypina rower w dowolnym miejscu, ktore akurat mu pasuje. No i oczywiscie wyprzedza inne pojazdy, znajdujace sie w ruchu w dowolny, najczesniej jak najbardziej niebezpieczny sposob, lawirujac i przeciskajac sie pomiedzy pojazdami w przekonaniu, ze jest najwazniejszym i nietykalnym elementem tegoz ruchu drogowego. Warszawscy rowerzysci usuneli takze ze swojego slownika slowo "chwila", poruszaja sie powiem po miescie trybem ciaglym, bez zwracania uwagi na takie idiotyzmy jak wymog zatrzymania sie dla jakiegokolwiek powodu. Uwagi dla przyjezdnych: w stolicy dla rowerzysty swiatlo jest ZAWSZE zielone. Nie zwracac uwagi na fanaberie innych. Nie stoj nigdy i nigdzie! na zadnych skrzyzowaniach po prostu nie musisz, bo jestes swieta krowa i zawsze masz pierwszenstwo. To samo tyczy sie wlaczania sie do ruchu po zjezdzie z chodnika! ;)
już oceniałe(a)ś
12
10
Czyli, jako osoba piesza (od czasu do czasu - na rowerze, ale wtedy nie na chodniku), medal za bohaterstwo mam jak banku?
już oceniałe(a)ś
4
1
@ewakot Fajnie, tylko z jedną małą różnicą, rowerzysta nic nie zrobi pieszemu, na samochodzie się rozbije, albo zginie, a samochodziarz zabije, często na pasach.
już oceniałe(a)ś
3
2
Kopenhaga a Warszawa nieporównywalne miasta. My 520km2 oni 88km2. To tak jakby Warszawę ograniczyć do Żoliborza, Woli, Ochoty, Śródmieścia i Mokotowa. To wtedy i na rowerze blisko. Promować jak najwięcej rowerów itd. Ale jednak Z Białołęki do pracy na Mokotów to będzie dalej aniżeli z Żoliborza na Mokotów. Ale takie banalne coś jak barierka do trzymania się jak rowerzysta stoi na światłach. Żaden koszt a ułatwienie spore. Czy wielki rower na wagoniku pociągów w którym miejscu dokładnie należy wsiadać. Niby to jak ktoś raz drugi jedzie to już wie ale jednak proste, nie kosztowne a promuje i zachęca.
@robert_wwa Masz rację, ale popatrz z drugiej strony. Jaki sens ma pchanie się z Białołęki do pracy na Mokotów samochodem, w korkach, ze średnią niewiele ponad 1 os./samochód? Rozumiem, gdy ktoś ma po drodze odwieźć żonę do pracy i dwójkę dzieci do szkoły czy przedszkola. Większość ludzi sama wybiera stanie w korkach, bo wolą stracić nawet kilkadziesiąt minut dziennie niż komfort wygodnej, samodzielnej jazdy. Pomimo tego, sporo ludzi jednak wybiera rower, gdy ma do pracy nie więcej jak 5-10 km. Tylko nawet dla nich miasto nie inwestuje w infrastrukturę rowerową. Pompowanie kasy wyłącznie w ułatwienia dla ruchu samochodowego nie ma sensu, bo wszelkie ulice, drogi, wylotówki, zawsze w godzinach szczytu będą zapchane.
już oceniałe(a)ś
10
1
jeżdżę do pracy z Białołęki (wschodniej) do Śródmieścia (tego bardziej na południe). W jedną stronę min. 14 km. Większość po ścieżce rowerowej i trakcie królewskim. Czas dojazdu ok. 40 min. Samochodem od 30 do 60 min, autobusem 60 min. Po roku jazdy pokonanie 14 km w jedną stronę jest proste jak bułeczka z masełkiem.
już oceniałe(a)ś
9
1
@robert_wwa Wystarczy porównać z Berlinem. W zasadzie ten sam klimat. A jeździ się rowerem przez okrągły rok. Ale żeby sprawdzić, trzeba ruszyć się z zaścianka.
już oceniałe(a)ś
6
5
@spanczbop Odniosłem się do Kopenhagi bo ten przykład jest ciągle podawany w gazecie. A uważam, że to zły przykład. I tyle czy znajdą się lepsze? Na pewno nie jeden ale takich gazeta nie podała to i nie było do czego się odnosić. @dystansownik Wszystko zależy. Jak napisał kolega poniżej on autem 30-60min a autobusem 60, więc jednak szansa , że prywatnym środkiem transportu będzie szybciej i jak go stać na to aby spalać co dzień benzynę za parkowanie to ciężko przekonać do jazdy w zatłoczonym autobusie jednak. A z rowerem problem bo nie ma infrastruktury. Jazda po ulicy niektórych nigdy nie przekona przy naszych kierowcach którzy wyprzedzają blisko i śmigają ile mogą byle szybciej. Ja mieszkam na Bielanach i dziś korzystam tylko z komunikacji (mam samochód ale raczej dla przyjemności aby coś załatwić, kogoś podwieźć, zakupy czy przede wszystkim jakiś wyjazd itd) ale do pracy nie ma tematu. Ale łatwo mi mówić bo mam metro. Niemniej gdybym miał sterczeć na przystanku czekać na autobus (duszny w upał i zimny w zimie, lub na odwrót czasami) i jechać nim tyle samo albo i dłużej niż samochodem w swoich warunkach. I co ważne stać by mnie na to było, to chyba jednak wybierałbym auto. Ale to już wina miasta, że tak a nie inaczej to funkcjonuje.
już oceniałe(a)ś
8
0
@robert_wwa Odłączmy Wawer, Wesołą i Rembertów (czyli wsie) od miasta. Liczba ludności zmniejszy się tylko o ok. 100 tyś, natomiast powierzchnia aż o 1/3. W 1939 Warszawa miała 1.3 mln mieszkańców i tylko ok 150km2 powierzchni.
już oceniałe(a)ś
3
1
@liberty.defender No i co z tego wynika? Tak Warszawa w '39 była miastem a dziś też jest ale jest rozlazłą. Jak pisałem Kopenhaga zmieściła by się w granicach 5 dzielnic, bez molochów Ursynów, Bielany czy Bemowo nie mówiąc o całej prawej stronie. I nadal niespecjalnie wiem co chcesz przekazać? Że nieprawdę napisałem? 3 wspomniane przez Ciebie dzielnice mają razem 121km2 więc nie 1/3 a mniej niż 1/4 to raz. A dwa to nadal będzie 400km2 a nie niecałe 100 jak w Danii.
już oceniałe(a)ś
3
0
Kopenhaga ma wielokrotnie mniejszą powierzchnię i niewiele mniejszą liczbę mieszkańców. Czyżby to przez to jak powierzchniorzerne są samochody, czyżby przez to, że centrum miasta jest nieprzyjemne do życia, przez co ludzi wyprowadzają się na coraz dalsze peryferia? Problemem nie jest kwestia jak mieszkańcy mają dojechać z Białołęki na Służewiec. Problemem jest to, że w ogóle nie powinno się pozwalać na budowę takich osiedli, m.in. dlatego, że później są problemy z komunikacją. Ludzie sobie kupują mieszkania po taniości, a później miasto musi ciągnąć kilometry asfaltu, torów, rur, kabli itd. Miasto pozwala też na budowę takich monokultur biurowych jak Służewiec, albo mega kompleksy przy wylotówkach na zasadzie "róbta co chceta", deweloperzy cieszą się, że kupili kawałek ziemi rolnej i zarobią miliony, a później jest "olaboga, korki, ludziska nie mają jak do pracy dojechać, trzeba w budżecie znaleźć kasę na nowe wiadukty, najwyżej obetnie się żywienie w podstawówkach, sprzeda jakieś boisko". Warszawa przez 60 lat była budowana dla samochodów, a nie dla ludzi i stąd tyle problemów. Londyn jest znacznie większy niż Warszawa i Kopenhaga razem wzięte, też pogoda nie rozpieszcza (lepszy nasz kontynentalny, suchy mróz, niż ich wyspiarska plucha), a jakoś ludzie cisną na rowerach, razem ze swoim burmistrzem.
już oceniałe(a)ś
2
0
Kopenhaga z łągodnym klimatem morskim to ma być niby przykład "miasta Skandynawii, gdzie klimat nie rozpieszcza"? Dobre sobie. Niech się autor wybierze szukać rowerzystów w Helsinkach :)
@intransigent Nie mogl wybrać się szukać rowerzystów do Helsinek bo to nie Skandynawia. Ot prosta sprawa. W Kopenhadze jest jeden problem pogodowy - wiatr. Dzięki niemu właśnie na początku wrześniu miałam tam 4 stopnie celcjusza...
już oceniałe(a)ś
18
18
Tak, straszny klimat w tej Polsce Oh wait, <a href="http://youtu.be/XXjKOM4zoPA" target="_blank" rel="nofollow">youtu.be/XXjKOM4zoPA</a>
już oceniałe(a)ś
11
3
Jazda rowerem zimą jest straszna do pierwszej rowerowej zimy. Najczęściej jest też tak, że mamy około jeden śnieżny miesiąc w sezonie, góra dwa.
już oceniałe(a)ś
16
11
@intransigent "Łagodny klimat morski" jest łagodny tylko w cyferkach. Mała amplituda, spokojne wykresy... a tak naprawdę to wmordewind co drugi dzień. Zdecydowanie przyjemniej jeździ się przy suchych -20, niż +5, zacinającym deszczu i wietrze.
już oceniałe(a)ś
4
0
Jak fajnie można manipulować faktami w takim "artykule". Szkoda, że jego autor nie napisał jeszcze o dwóch rzeczach: Warszawa - liczba mieszkańców miasta 1 720 000, aglomeracji 3 370 000 Kopenhaga - liczba mieszkańców miasta ok. 504 000, aglomeracji 1 800 000
@grodek75 Nikt nie manipuluje tutaj niczym, dania ma racje, popieram ich. BRAWO, GRATULACJE. dla Danii i Skandynawii.
już oceniałe(a)ś
30
39
Hehe, jasne, nikt nie manipuluje niczym - tylko w |Danii, Belgii itp. poza ulicami pokazanymi na obrazkach są też ulice takie, jak to jedyne zdjęcie z Warszawy, i vice versa.
już oceniałe(a)ś
26
11
@x1961wawa Ależ oczywiście że manipuluje. Bo pisze półprawdy i porównuje rzeczy nieporównywalne. Cyfry nie kłamią.
już oceniałe(a)ś
25
10
@grodek75 a Berlin? 890 km2 3,5 mln <a href="http://www.bbbike.de/cgi-bin/bbbike.cgi" target="_blank" rel="nofollow">www.bbbike.de/cgi-bin/bbbike.cgi</a>
już oceniałe(a)ś
10
1
Cyfry nie kłamią - ale też trzeba się znac na geografii miasta i jego historii. Sam pamiętam, jak dowożono na Mokotów kolegów z Ursynowa (gdzie dopiero budowano szkoły) i mówiliśmy, że wóz ze wsi przyjechał ;) Miasto Kopenhaga odpowiada centrum Kopenhagi - lewobrzeżne centrum Warszawy (czyli Srodmiescie, Mokotów, Ochota, Wola, Żoliborz) to 610 tys mieszkańców na 86 km2, Kopenhaga + Fredriskberg to 650 tyś na 96 km2 (Fredriksberg jest osobną gminą ale otoczoną przez Kopenhagę, dlatego liczę obie gminy razem). Obszar miejski Kopenhagi to 1mln 200 na 610 km2 , Warszawa to 1 mln 700 na 517km2. Może jeszcze parę liczyb, które nie kłamią Berlin 413 samochodów na 1000 mieszkańców, Warszawa 588 samochodów na tysiąc. Czy to oznacza, że w Warszawie jest zbyt wiele samochodów? Nie, po prostu w Berlinie jest lepszy transport miejski, i rowery są bardziej popularne (cel to 25% podróży na rowerach). Warszawa nie różni się od miast europejskich co oznacza, że trzeba dalej inwestować w transport publiczny tak aby był BARDZIEJ atrakcyjny niż samochód. Warto też się przejechać samemu do Kopenhagi, Berlina i zobaczyć jak tam to może wyglądać.
już oceniałe(a)ś
12
2
Może Syberia to to nie jest ale w tym "łagodnym morskim klimacie" potrafi być bardzo nie miło - non stop wiatr, duża wilgotność i opady. Naprawdę jazda na rowerze tam w lutym to nic miłego.Ale i tak ludzi na roewrach jest pełno.
już oceniałe(a)ś
24
10
wg Wikipedii od 1950 do 2009 roku Kopenhaga straciła 250 tys. mieszkańców. Jak duży wpływ na to mogły mieć "ułatwienia" likwidujące ruch samochodowy?
@cd.1 wg. Wikipedii po roku 1950 zmienił się układ administracyjny Kopenhagi, z stąd ta zmiana, A skoro tak lubimy Wikipedie to polecam lekture tego artykułu: <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Cycling_in_Copenhagen" target="_blank" rel="nofollow">en.wikipedia.org/wiki/Cycling_in_Copenhagen</a> , wtedy widać, że jest korelacja z procentem osób na rowerach a liczbą mieszkańców. Oczywiście korelacja nie oznacza, że jest związek przyczynowo skutkowy ;) ale z drugiej strony dzięki wzroście liczby rowerzystów zwiększyłą się ilość wolnych miejsc parkinowych oraz zycie w centrum stało się przyjemniejsze (mniejszy ruch samochodowy i brak korków), co powstrzymało odpływ ludzi na przedmieścia.
już oceniałe(a)ś
12
3
@cd.1 Kopenhaga beznadziejne miasto tak jak Bydgoszcz
już oceniałe(a)ś
4
4
@cd.1 A ile osób od tego czasu zachowało swoje życie i zdrowie, które w mieście takim ja Warszawa straciłoby przez wypadki i wdychanie spalin?
już oceniałe(a)ś
1
1
Dla niewidomych rowery to koszmar.
@ilanek To fakt
już oceniałe(a)ś
3
0