Głazy w Wiśle
Oto jedno ze zdjęć Lechosława Hertza, a do nich taka historia:
"Niezwyczajnie niski poziom wody jest w naszej rzece. Wisła odsłoniła głazy na dnie i fantastyczny krajobraz jest przy brzegu po zachodniej stronie na północ od mostu Grota. Byłem tam w lipcu. Dochodzi się tam przez las łęgowy z wierzbami i topolami, przypominający podzwrotnikową dżunglę. Nad rzeką krajobraz niecodzienny. Gigantyczne piaszczyska zasłane drobnym żwirem kamiennym, tu i tam głazowiska, a niektóre głazy całkiem spore, wysokie na metr albo i więcej. Przy praskim, żerańskim brzegu, na dwóch niewielkich wysepkach odpoczywały po porannych łowach kormorany. Na każdej z wysepek po kilkadziesiąt. Nieco za daleko, jak na mój sprzęt. Więc napatrzyłem się na nie tylko oczami. Też pięknie. Potem schowałem aparat do torby i ruszyłem do autobusu, pół godziny potem byłem na przystanku, po dziesięciu minutach jazdy wysiadłem pod swoim domem. I tak sobie myślałem, że oto tuż obok miejsca, w którym mieszkam od ponad czterdziestu lat, znajduje się rzeka, która mocno przypomina Dunajec, rzekę mojego dzieciństwa, nad którą się wychowywałem, a nad tym warszawskim "Dunajcem" oglądam teraz dziesiątki ptaków, niegdyś tylko na Mazurach spotykanych. O kormoranach na Mazurach śpiewano piosenki. Wciąż są symbolem mazurskich jezior"
Wszystkie komentarze