Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
1 z 11
Zakłady Róży Luksemburg
Na początku roku zakończyło się burzenie dawnych Zakładów Róży Luksemburg u zbiegu ulic Przyokopowej i Grzybowskiej na Woli. W PRL-u fabryka ta słynęła z produkcji żarówek. W 1995 r. budynek po upadłych zakładach kupił Ireneusz Sekuła, ówczesny szef Głównego Urzędu Ceł. Gmach miał być przekształcony w biurowiec. Sekuła stracił posadę, gdy wyszło na jaw, że ściany i stropy budynku przesycone są rtęcią, którą napełniano lampy. Ekspertyzy wykazały, że przebywanie we wnętrzach grozi uszkodzeniem nerek i owrzodzeniem jamy ustnej. Transakcję zerwano. Ostatecznie, gmach kupiły dwie firmy LC Corp. i Polstar. Burząc go zapewniały, że ściany i stropy w pierwszej kolejności oczyszczone zostały ze skażeń, a unoszący się nad zawaloną konstrukcją pył nie jest już niebezpieczny. W miejscu Zakładów Róży Luksemburg powstają teraz domy mieszkalne.
Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Wyborcza.pl
2 z 11
Najstarszy drewniany dom na Ursynowie
Dla miłośników historii Ursynowa był to cios. W drugą niedzielę 2011 r. pożar zniszczył parterowy drewniany dom przy Kokosowej 1/5 - pozostałość folwarcznych zabudowań dawnej wsi Wolica. Nikt dokładnie nie wie, kiedy powstał. Na pytanie dziennikarza "Gazety" Dariusza Bartoszewicza, ile chałupa ma lat, jej mieszkańcy odpowiedzieli: "Tysiąc". Po Ursynowie krążyła wieść, że liczy sobie 300 lat, choć zdaniem konserwatorów zabytków powstała w XIX w. Ostatnim jej właścicielem była Szkoła Główna Gospodarstwa Wielkiego, a mieszkańcami - dzieci i wnuki pracowników tej uczelni, nie mający zresztą umowy najmu i nie płacący czynszu. Z pożaru wyszli cało. Uszkodzoną przez ogień chałupę SGGW rozebrało.
Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Wyborcza.pl
3 z 11
Odwrócona piramida CIECH-u
"U zbiegu Powązkowskiej i Elbląskiej trwa rozbiórka siedziby CIECH-u, która musi ustąpić apartamentowcowi" - pisaliśmy w połowie lutego. Gmach powstał w późnym PRL-u i był architektonicznym wybrykiem. Wyglądał jak piramida, tyle, że odwrócona i ustawiona na czubku. Nazywano go też "odwróconym zigguratem". Biurowiec zaprojektowali w latach 60. czescy architekci, ale budowa zaczęła się już w latach 70. i ciągnęła dwie dekady. A gdy już "piramida" była gotowa okazało się, że jest niefunkcjonalna. Centrala handlu chemikaliami CIECH zajmowała ją tylko 17 lat, a potem sprzedała firmie deweloperskiej Marvipol, która zburzyła biurowiec.
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
4 z 11
Baseny Legii
Zrujnowany pawilon basenów Legii przy ul. Łazienkowskiej został zburzony w kwietniu. "Uzbrojona w szczypce potężna maszyna na gąsienicach kawałek po kawałku kruszyła starą żelbetową konstrukcję. Robotnicy z boku polewali budynek strumieniami wody, żeby ograniczyć ilość wznoszącego się kurzu" - relacjonowaliśmy w "Gazecie". Pawilon powstał w 1928 r. według projektu arch. Aleksandra Kodelskiego (wraz z żoną Anną był twórcą m.in. stacji kolejki linowej na Kasprowy Wierch). Miał wtedy niezwykle nowoczesną formę. Wewnątrz mieściły się kasy i szatnie odkrytych basenów. Pływalnia pod chmurką działała do 1987 r. Od tamtej pory budynek niszczał. Chciała go jeszcze chronić stołeczna konserwator zabytków Ewa Nekanda-Trepka, lecz wojewódzka konserwator Barbara Jezierska nie widziała sensu wpisywania do rejestru "ruiny". Pawilon zburzono, by zrobić miejsce pod parking przy nowym stadionie Legii.
Tak kiedyś wyglądały baseny na Legii:
Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
5 z 11
Dom przy Marszakowskiej 45
W czerwcu zburzono dom przy Marszałkowskiej 45, jeden z najstarszych zachowanych przy tej ulicy. Był to XIX-wieczny budynek dawnej kliniki położniczej prowadzonej najpierw przez Apolinarego Thiemego, potem jego zięcia dr Ludwika Bryndza-Nackiego. Był oddalony od ulicy, gdyż kiedyś poprzedzał go ogród. Przetrwał wojnę, ale w 1950 r. właścicielom odebrało go państwo i przeznaczyło do rozbiórki. Nigdy jej jednak nie przeprowadziło, bo w budynku działała lecznica. Tuż obok wystawiono za to gmach Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej, prawie całkowicie zasłaniając fasadę starego domu. Można było do niego dojść tylko wąskim prześwitem. W 2000 r. pusty zdewastowany budynek oddano spadkobiercom dawnych właścicieli, ale nie mogli oni go wyremontować, bo plan miejscowy nakazywał rozbiórkę. Dwa lata później miasto odkupiło dom. Przed zburzeniem chciała go jeszcze ocalić była wojewódzka konserwator zabytków. Podniosły się głosy, że walczy o ruderę, więc zrezygnowała.
Tak kiedyś wyglądała kamienica na Marszałkowskiej:
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
6 z 11
Willa na Mokotowie - dawna ambasada Chorwacji
W sierpniu deweloper zburzył przedwojenną willę przy ul. Krasickiego 10 na Mokotowie. Nie była wpisana do rejestru zabytków, bo stołeczna konserwator stwierdziła, że po powojennej przebudowie utraciła wartość.
- Może i była przebudowana, ale to dobra architektura - przekonywała nas architekt Hanna Szmalenberg. W sposób typowy dla obiektów z lat 30. XX w., łączyła partie ścian licowane ciosami z kamienia z tynkowanymi na gładko elewacjami. Całość wieńczył betonowy dach, podobny do tych jakie w swoich budynkach stosowali architekci Bohdan Pniewski czy Juliusz Żurawski. Jeszcze kilka lat temu w willi mieściła się ambasada Chorwacji. Obecnie w jej miejscu powstaje dużo większy budynek.
fot. TOMASZ LERSKI
7 z 11
Willa Jaracza w Wawrze
W lipcu przestał istnieć kolejny historyczny budynek - tym razem przy ul. Widocznej w Wawrze, w pobliżu stacji PKP. Według varsavianisty Tomasza Lerskiego, ta niewielka parterowa willa w stylu dworkowym istniała od połowy lat 20 XX w. W czasie okupacji kilkakrotnie zatrzymywał się w niej wybitny aktor Stefan Jaracz. Był już wtedy chory na gruźlicę i w otoczonej ogrodem willi wypoczywał. Po wojnie willa na krótko stała się jedną ze stacji kolejki wąskotorowej kursującej między Jabłonną a Karczewem. Po jej likwidacji znów stała się domem mieszkalnym.
Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Wyborcza.pl
8 z 11
Domek fiński przy Górnośląskiej
Na przełomie sierpnia i września z parku Sejmie zniknął drewniany domek fiński (adres: Górnośląska 18a). Był jedną z 500 chatek podarowanych Warszawie zaraz po wojnie przez Stalina. Związek Radziecki dostał je wcześniej od Finów w ramach odszkodowań wojennych. Osiedla montowanych z prefabrykatów domków powstały na górnym i dolnym Ujazdowie oraz na Polu Mokotowskim. Kwaterowano w nich rodziny wracające do zburzonego miasta. Od lat 60. ich liczba stopniowo malała. W chatce przy Górnośląskiej mieszkali kiedyś pracownicy Sejmu. Ostatnio domek był już pusty i niszczał. W końcu Kancelaria Sejmu zdecydowała o jego rozbiórce. W tej chwili trwa batalia o zachowanie 30 identycznych "drewniaczków" wzdłuż ulicy Jazdów.
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Wyborcza.pl
9 z 11
Dom przy Felińskiego na Żoliborzu
W górę gruzu zmienił się w październiku przedwojenny dom przy Felińskiego 39, w sercu Żoliborza. Z początku dwukondygnacyjny, w latach 80. podwyższony o jedno piętro, do końca zachował elementy międzywojennej architektury. Miał charakterystyczny ryzalit z klatką schodową i długim jak termometr oknem. Część elewacji przykrywały oryginalne klinkierowe płytki sprzed 80 lat. Do niedawna dom należał do Telekomunikacji Polskiej, która sprzedała go prywatnemu inwestorowi, a ten wystarał się o zgodę na rozbiórkę. Wydała mu ją dzielnica w porozumieniu ze stołeczną konserwator zabytków Ewą Nekandą-Trepką (teren tej części Żoliborza jest pod ochroną), która stwierdziła, że budynek był po wojnie przekształcany i stracił walory. Zezwoliła na zastąpienie domu obiektem o podobnych gabarytach i elewacji.
Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Wyborcza.pl
10 z 11
Dawne koszary przy Łazienkach
To była najbardziej spektakularna rozbiórka tego roku. W końcu października przestał istnieć sąsiadujący z Łazienkami Królewskimi stuletni budynek koszar Pułku Huzarów Grodzieńskich przy ul. 29 Listopada 5. Piętrowy dom z nieotynkowanej cegły miał się zmienić w luksusowy apartamentowiec. Takie plany przedstawiała spółka Parkview Terrace, która w 2008 r. kupiła budynek od Polmosu Lublin. I zaczęła go rozbierać. Najpierw zniknął dach, potem wnętrze i tylna ściana. Spółka domagała się zgody na podwyższenie i powiększenie budynku. Nie chciała się na to zgodzić stołeczna konserwator zabytków, argumentując, że taka inwestycja przytłoczy Łazienki Królewskie. Nakazała wstrzymanie rozbiórek, a wojewódzka konserwator Barbara Jezierska wpisała ostatnie zachowane ściany do rejestru zabytków. Inwestor odwołał się do Ministerstwa Kultury, które w decyzjach konserwatorów dopatrzyło się braków i je uchyliło. W końcu spółka zdecydowała się na radykalny krok. W piątek 21 października złożyła w urzędzie Śródmieścia wniosek o pozwolenie na rozbiórkę, a już w sobotę - nie czekając na zgodę - z premedytacją zburzyła resztkę koszar. Nie zastosowała się przy tym do nakazu wstrzymania prac. Sprawą samowolnego wyburzenia zabytku zajęła się prokuratura.
Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
11 z 11
Czterej śpiący podniesieni
W listopadzie rozebrano pierwszy powojenny pomnik Warszawy - monument Braterstwa Broni na pl. Wileńskim, zwany najczęściej pomnikiem "czterech śpiących" Choć powstał pod nadzorem radzieckich specjalistów, był dziełem polskich twórców. Posągi żołnierzy WP i czerwonoarmistów wykonali rzeźbiarze Stefan Momot, Stanisław Sikora, Józef Trenarowski i Józef Gazy, a wysoki cokół obłożony różowym piaskowcem zaprojektował znany warszawski architekt Bohdan Lachert. Odsłonięto go jesienią 1945 r., gdy po drugiej stronie Wisły było morze gruzów. W połowie lat 60. pomnik przesunięto w związku z przebudową skrzyżowania ulicy Targowej z al. "Solidarności" (wtedy al. Świerczewskiego). W ostatnich latach jego zburzenia domagali się prawicowi politycy. Monument rozebrano z innego powodu: przeszkadzał w budowie stacji metra. Odlane z brązu figury nie wyjechały jednak na złomowisko, ale do pracowni konserwatorskiej. Mają za jakiś czas wrócić na cokół odbudowany w innej części pl. Wileńskiego.
Wszystkie komentarze